Rz: Gazociąg Nord Stream z Rosji przez Bałtyk do Niemiec jest gotowy, w ekspresowym tempie powstał OPAL, który biegnie wzdłuż Niemiec do Czech. Czy w tej sytuacji mówienie o utworzeniu korytarza gazowego północ – południe, czyli od Świnoujścia po chorwacki Krk, dla gazu innego niż rosyjski ma jeszcze sens?
Jan Chadam:
Ten korytarz na pewno powstanie. Mówimy o wykorzystaniu istniejącej sieci i dobudowaniu kilku brakujących odcinków przy pełnym poparciu Komisji Europejskiej w celu poprawy bezpieczeństwa energetycznego Unii. Jeżeli jeszcze będzie wsparcie finansowe, a dotychczas realizowane przez nas inwestycje takie uzyskały, to tym bardziej korytarz jest realny, a nasi partnerzy będą skłonni do dalszych inwestycji. Wystarczy podać przykład rurociągu z Polski do Czech, już za kilka tygodni zaczniemy transportować nim gaz. To połączenie umożliwi docelowo przesył gazu w ilości 2,5 mld m sześc. rocznie. Od września z nowego punktu dostaw do polskiego systemu przesyłowego uruchomiony zostanie import ok. 0,5 mld m sześc. gazu. Wspólnie z operatorem czeskim podjęliśmy już decyzję o rozbudowie systemów przesyłowych po obu stronach. Powinna ona być zakończona do końca 2015 roku. To byłby pierwszy element tego korytarza, a jeszcze analizujemy możliwość budowy gazociągu ze Słowacją.
Specjalna spółka Gaz-Systemu buduje gazoport w Świnoujściu, rozbudowujecie gazociągi w kraju, ale to początek korytarza gazowego. Czy w Austrii, na Węgrzech i w innych krajach też jest nim zainteresowanie?
Połączenie czesko-austriackie istnieje, zakończono prace między Węgrami i Chorwacją. W tych państwach infrastruktura jest znacznie lepsza niż w naszym kraju, gdzie przez wiele lat po prostu inwestycje w sieć były minimalne. Polska zyskuje więc nie tylko poprawę bezpieczeństwa dostaw, integrację sieci i możliwość przesyłania gazu w obu kierunkach – z północy na południe i odwrotnie, ale dzięki rozbudowie systemu i nowym połączeniom transgranicznym poprawiamy konkurencyjność rynku.