Sztuka szybkiego szacowania

Amerykańscy ekonomiści uwielbiają szacować. Nie może więc dziwić, że już w ubiegłym tygodniu zaczęli wyliczać, jak duży wpływ na gospodarkę USA i PKB będzie miała fala silnych mrozów i śnieżyce.

Publikacja: 13.01.2014 09:57

Sztuka szybkiego szacowania

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Wszelkie ekstremalne sytuacje dotyczące Stanów Zjednoczonych, takie jak uderzenia szczególnie silnego huraganu czy fala śnieżyc i mrozów, bardzo szybko znajdują odbicie w pojawiających się w mediach szacunkach amerykańskich ekonomistów. Uważny obserwator bez większych problemów zauważy, że często te wyliczenia są dość rozbieżne, ale – co wydaje się ważne – mają one spory wpływ na decyzje inwestorów.

Koszt ostatniej fali mrozów został oszacowany na 5 mld dolarów. Tak przynajmniej twierdzi NBC News, powołując się na wyspecjalizowaną firmę badawczą Planalytics. To niewiele, gdy porównamy te wyliczenia do szacunkowych kosztów śnieżyc, które sparaliżowały Stany Zjednoczone w końcu 2010 roku. Wówczas straty obliczono na 25–30 mld dolarów.

Niewykluczone, że wpływ na wielkość szacunków mają nastroje w USA, które są dziś dużo lepsze niż w 2010 roku. Badacze twierdzą, że skutki tegorocznych mrozów będą tylko przejściowe i widoczne w wynikach I kwartału. IHS Global sądzi, że z powodu mrozu wzrost PKB w I kwartale będzie niższy o 0,1–0,2 pkt proc., ale spodziewa się, że straty zostaną odrobione w kolejnych trzech miesiącach.

Patrzyłem, jak giełda zareagowała na problemy tych, którzy atak zimy i mrozu odczuli szczególnie silnie, czyli jak zachowywały się akcje linii lotniczych, które – według szacunków różnych ekspertów – na mrozach straciły od 50 mln do 452 mln dolarów. Można powiedzieć, że reakcja rynku była proporcjonalna do skali problemu: akcje tych linii, które odwołały najwięcej lotów – JetBlue – taniały najbardziej.

W Polsce niełatwo jest znaleźć podane szybko, firmowane nazwiskami uznanych ekonomistów, albo markami renomowanych instytutów badawczych lub instytucji finansowych przewidywania dotyczące ekonomicznych i gospodarczych skutków jakiegoś niespodziewanego wydarzenia.

Kilka lat temu, gdy szadź pozrywała sieci energetyczne, bezskutecznie szukałem informacji o szacunkach kosztów gospodarczych tego zdarzenia oraz o ich wpływie na przychody i koszty firm energetycznych. Że jakieś będą – twierdzili wszyscy rozmówcy. Tego, jak będą wysokie, nikt nie odważył się prognozować. A w przypadku kilku firm giełdowych takie prognozy bez wątpienia pomogłyby inwestorom ocenić sytuację i podjąć ewentualną decyzję w sprawie akcji.

Autor jest publicystą ekonomicznym

Wszelkie ekstremalne sytuacje dotyczące Stanów Zjednoczonych, takie jak uderzenia szczególnie silnego huraganu czy fala śnieżyc i mrozów, bardzo szybko znajdują odbicie w pojawiających się w mediach szacunkach amerykańskich ekonomistów. Uważny obserwator bez większych problemów zauważy, że często te wyliczenia są dość rozbieżne, ale – co wydaje się ważne – mają one spory wpływ na decyzje inwestorów.

Koszt ostatniej fali mrozów został oszacowany na 5 mld dolarów. Tak przynajmniej twierdzi NBC News, powołując się na wyspecjalizowaną firmę badawczą Planalytics. To niewiele, gdy porównamy te wyliczenia do szacunkowych kosztów śnieżyc, które sparaliżowały Stany Zjednoczone w końcu 2010 roku. Wówczas straty obliczono na 25–30 mld dolarów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0