Projekt jednolitego rynku cyfrowego może się stać szansą Unii Europejskiej na zdynamizowanie gospodarki i to w najlepszym z możliwych obszarów – nowoczesnych technologii. Gospodarka cyfrowa jako koło zamachowe może zmienić Europę, pozwolić jej sprostać konkurencji globalnej, ale wymaga to stworzenia sprzyjających warunków, czyli zniesienia barier i postawienia na inwestycje.
Ogłoszona w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską strategia jednolitego rynku cyfrowego jest taką próbą. Wyraźnie wyróżnia się tu idea znoszenia barier krępujących konsumentów i przedsiębiorców, wręcz wizja cyfrowego Schengen. Przyszła pora na stworzenie przestrzeni, w której bez przeszkód odbywa się e-handel, powstają innowacyjne start-upy a całość ma zapewniony wysoki poziom cyberbezpieczeństwa.
Potrzebne ułatwienia
Skorzystamy na tym wszyscy. Ale tylko wówczas, jeśli Polska nadrobi dystans, jaki dzieli ją w zakresie cyfryzacji od europejskich liderów. Musimy poprawić dostęp do szybkiego internetu, zwiększyć poziom e-umiejętności, w końcu – zwiększyć użycie przez przedsiębiorców technologii cyfrowych. Aby to osiągnąć, kluczowe jest zniesienie wielu krępujących proces inwestycyjny przeszkód: niespójnych przepisów prawno-administracyjnych, podatkowych i budowlanych. Trzeba skoordynować działania legislacyjne, by zapobiegać powstaniu nowych hamulców, jak choćby powracający co jakiś czas pomysł podwójnego opodatkowania światłowodów.
Już dziś telekomy są aktywnym kreatorem nowatorskich rozwiązań dla gospodarki. Przykładowo Orange świadczy zintegrowane usługi łączności, dostępu do internetu, rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa online, chmury obliczeniowej, big data i innowacyjnych aplikacji. Tworzy sieć powiązań i przepływu informacji, która pozwala firmom na lepszą organizację pracy, szybsze działanie i dostęp do nowych rynków. To może mniej widoczne na zewnątrz obszary działalności, ale tworzące zaplecze funkcjonowania wielu przedsiębiorstw i podstawę działania całej gamy produktów oraz usług dla osób prywatnych.
Tych usług nie byłoby bez inwestycji. Można przyjąć, że wpływ 26,5 mld zł inwestycji Orange Polska z lat 2005–2014, m.in. w maszty telefonii komórkowej, światłowody czy sprzęt telekomunikacyjny, przełożył się na potencjalny wzrost PKB Polski o 4,5 proc. Jednocześnie był to wysiłek finansowy porównywalny z dużymi projektami państwowymi czy samorządowymi. Tyle samo kosztowałoby wybudowanie czterech linii metra (takich jak druga linia w Warszawie) lub 800 km dróg ekspresowych.