Do Las Vegas wkrótce bez wizy

- Przyjeżdżajcie do Las Vegas - zachęca polskie firmy Chris Meyer, szef biura promocji tego miasta. I zapewnia, że wkrótce już dla Polaków wizy do USA zostaną zniesione

Aktualizacja: 02.08.2015 12:14 Publikacja: 02.08.2015 11:39

Chris Meyer, szef Biura promocji Las Vegas

Chris Meyer, szef Biura promocji Las Vegas

Foto: materiały prasowe

Jak buduje się takie centrum biznesu, jakim stało się dzisiaj Las Vegas?

Trzeba zebrać grupę talentów, znaleźć finansowanie dla infrastruktury i to tak dla biznesu, jak i rozrywki. Przy tym Las Vegas jest miastem młodym, nawet jak na warunki amerykańskie — założone zostało w 1905 roku. To, co mu pomogło w rozwoju, to stworzenie wizji i konsekwentne trzymanie się założonego modelu.

Las Vegas przez długi czas znane było, jako centrum hazardu, tak jak Monte Carlo w Europie, gdzie można również szybko się wzbogacić, jak i zubożyć. Potem na filmach widzieliśmy, że można tam szybko się pobrać i rozwieść. O tym, że robi się tam również biznes wiadomo o wiele mniej...

W tej chwili właśnie biznes dominuje, a na miejscu są przedstawiciele sektora finansowego, prawnicy, można podpisać każdy kontrakt i znaleźć dla niego finansowanie. Bo z tymi rozwodami już nie jest tak prosto, natomiast rzeczywiście wiele par wybiera Las Vegas, jako miejsce na ślub. Ten matrymonialno- hazardowy wizerunek zbudowany został w latach 30. ubiegłego stulecia. W 1956 powstało biuro promocji miasta, które miało być już centrum rozrywki, ale także mekką dla wystawców oraz dla organizatorów najróżniejszych spotkań . W 1959 powstało wielkie centrum konferencyjne, bo okazało się, że amatorzy rozrywki przyjeżdżali tutaj w weekendy, a trzeba było wymyślić coś, żeby wykorzystać infrastrukturę od niedzieli do czwartkowego wieczoru.

To trochę trwało,ale na przełomie 1999/2000 turystyka biznesowa okazała się większym źródłem przychodów, niż hazard. Wtedy rozbudowano Convention Center oraz hotele ze wszystkimi udogodnieniami dla biznesu. To doprowadziło do prawdziwej eksplozji przyjazdów korporacyjnych i to nie tylko grup z Ameryki, ale i ze świata.

Las Vegas leży na pustyni dość daleko od Nowego Jorku — ponad 3,5 tys. kilometrów, do Los Angeles jest prawie 400. Czy do takiego miasta łatwo jest ściągnąć pracowników na takim poziomie wykształcenia, jakiego wymaga turystyka biznesowa?

Mamy szczęście, że na Uniwersytecie Las Vegas jest wydział turystyki, uważany za najlepszy w USA i zapewne na zachodniej półkuli. Na studia przyjeżdża tutaj młodzież z całego świata. Wielu studentów zaczyna właśnie od praktyk w naszych hotelach i centrach biznesowych. I potem, już podczas studiów na ULV cały czas mają szansę sprawdzać swoje możliwości i mają świadomość, że uczą się w mieście, które wyrosło z turystyki.

Salon Elektroniki Użytkowej, który rokrocznie odbywa się w Las Vegas w Styczniu ściągnął w tym roku czołowe koncerny motoryzacyjne. Czy sądzi pan, że to jest kolejna ścieżka rozwoju dla Las Vegas, znajdowanie nowych nisz?

Dzisiejsze auta są tak naładowane elektroniką, że tak naprawdę nie wiadomo, gdzie powinny być pokazywane: w Detroit, czy właśnie w Las Vegas. To nie jest już nisza, to całkiem nowy biznes.

Czy Las Vegas jako centrum konferencyjne ma jakieś ograniczenia w rozwoju? Czy możecie przyjąć więcej imprez?

W każdy weekend przyjeżdża do Las Vegas 350 tysięcy osób. Salon Elektroniki Użytkowej, to przynajmniej dodatkowe ok 180 tys. i jesteśmy w stanie przyjąć znacznie więcej. A możliwości rozbudowy są praktycznie nieograniczone — wokół jest pustynia.

Podczas prezentacji Las Vegas w Warszawie zachęcał pan polskich przedsiębiorców, żeby przyjeżdżali do Las Vegas. Zdaje pan sobie chyba sprawę, z jakimi formalnościami wiąże się taki wyjazd i jak kosztowne jest uzyskanie wizy do USA?

Już mamy polskie firmy uczestniczące w Salonie Elektroniki Użytkowej. I wiem, że wkrótce przyjazd polskich firm i Polaków uczestniczących w innych naszych imprezach będzie coraz więcej , ponieważ Polska i Brazylia zostały uznane przez władze imigracyjne USA za dwa kraje, wobec których w pierwszej kolejności można będzie znieść obowiązek wizowy. Bardzo dokładnie sprawdziliśmy to przed wizytą w Warszawie.

Podczas tej podróży z gubernatorem Nevady odwiedziliście Berlin i Warszawę. Skąd taki wybór?

Wyselekcjonowaliśmy 15 miast, między innymi Mumbai, Pekin, Sao Paulo, gdzie widzimy potencjalne możliwości rozwoju biznesu. Do Berlina nasz gubernator chciał pojechać od dawna, ale firmy z Las Vegas nalegały, aby tę promocję rozszerzyć o Europę Środkową — to znaczy o Warszawę. Chcemy dotrzeć do polskich przedsiębiorców. A przesłanie jest takie: przyjedźcie do Las Vegas, zobaczycie, że jest to doskonałe miejsce do zrobienia biznesu. Wiem, że polskie firmy najczęściej szukają kontaktów w Niemczech, chcemy im więc udowodnić: Las Vegas, to najlepsza alternatywa. Teraz, kiedy do Las Vegas ma zacząć latać z Europy linia niskokosztowa, wszystko robi się tańsze.

Czy samo Las Vegas jest drogie dla przyjezdnego?

Nie, to fałszywy obraz. W Las Vegas jest miejsce dla każdego budżetu — tego najniższego, od kilkudziesięciu dolarów za noc w hotelu, do oczywiście do bardzo wysokich, bo jest tu także niewyobrażalny luksus. Praktycznie każdy może tutaj przyjechać.

Rozmawiała Danuta Walewska

Chris Meyer urodził się na Filipinach, gdzie jego ojciec pracował w bazie amerykańskiej. Mieszka w Las Vegas od czasu, kiedy skończył się 18 lat. Całe życie zawodowe związał z Las Vegas. Zaczynał jako szef sprzedaży w Marina Hotel&Casino.

Jak buduje się takie centrum biznesu, jakim stało się dzisiaj Las Vegas?

Trzeba zebrać grupę talentów, znaleźć finansowanie dla infrastruktury i to tak dla biznesu, jak i rozrywki. Przy tym Las Vegas jest miastem młodym, nawet jak na warunki amerykańskie — założone zostało w 1905 roku. To, co mu pomogło w rozwoju, to stworzenie wizji i konsekwentne trzymanie się założonego modelu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki