Dochody ze składki zdrowotnej pokazują kondycję całej gospodarki: zależą od wysokości pensji, stopy bezrobocia, skłonności osób pracujących na własny rachunek do dobrowolnego płacenia składki. W ostatnich latach dochody ze składek rosły: w tym roku budżet Funduszu wynosi 64 mld zł. W tym roku sytuacja wygląda gorzej, niż oczekiwano.
Gdyby cały tegoroczny budżet NFZ podzielić na 12 odpowiadających miesiącom części, to do końca marca na konta Funduszu powinno już wpłynąć 15,5 miliarda złotych. Wpłynęło o 400 mln złotych mniej.
Fundusz przekonuje, że to jeszcze nie jest powód do niepokoju: co roku w zimie na konta NFZ wpływa mniej pieniędzy. Jednak nawet po uwzględnieniu tego trendu na kontach jest o 100 mln złotych mniej, niż można by oczekiwać po doświadczeniach poprzednich lat. Po dość dobrym styczniu (ponad 278 mln na plusie) w lutym wpłynęło o 219 mln mniej, niż oczekiwano, w marcu o 182 mln. – Wytłumaczeń tego faktu słyszałem kilka, wśród nich takie, że w lutym były bardzo silne mrozy i budownictwo stanęło – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rz" Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ. – Powody do niepokoju będą, gdy w kolejnych miesiącach nadal do kasy Funduszu będzie wpływało mniej pieniędzy, niż oczekiwano, tworząc plan finansowy – podkreślał.
Urzędnicy NFZ dodają, że mimo iż pieniędzy wpływa mniej, niż się spodziewano, to i tak jest ich więcej niż rok temu. – Fundusz nie ma wielkiego wpływu na przewidywania dotyczące swoich dochodów – mówi Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia z Uczelni im. Łazarskiego. – Założenia są przygotowywane na podstawie prognozy makroekonomicznej Ministerstwa Finansów.
Szpitale mogą nie dostać pieniędzy za pacjentów przyjętych ponad limit
Budżet NFZ na ten rok był opracowywany w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku. Opozycja zarzucała wtedy ministrowi finansów, że przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi podaje zbyt optymistyczne wskaźniki makroekonomiczne, a planowany wzrost budżetu NFZ jest nierealny.
Jak niższe wpływy do NFZ mogą wpłynąć na sytuację służby zdrowia? – Szpitale muszą się liczyć z tym, że nie dostaną pieniędzy za pacjentów przyjętych ponad limit – mówi Gryglewicz. – Ale zdecydowanie nie spodziewałbym się jednak zmiany już zawartych umów ze szpitalami na mniej korzystne.