W naszym artykule z 7 marca „Bomba z roszczeniami tyka w wywłaszczonych gruntach" zwróciliśmy uwagę na niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z nowelizacją ustawy o gospodarce nieruchomościami. Aktualnie pracuje nad nią Senat. We wtorek przepisami zajęła się senacka Komisja Infrastruktury.
Nowela przewiduje przedawnienie roszczeń do nieruchomości zabranych przez państwo lub gminy, gdy od decyzji w tej sprawie upłynęło 20 lat, nawet jeśli na gruncie nie wybudowano np. szkoły, szpitala czy innego budynku o charakterze publicznym, a taki był cel wywłaszczenia. Dziś na tych gruntach znajdują się m.in. bloki mieszkalne, parki czy ogrody działkowe. Skala roszczeń może być ogromna.
Tymczasem art. 3 noweli tej ustawy zawiera bardzo długi okres przejściowy. Mianowicie przez trzy lata od wejścia w życie nowych przepisów dawni właściciele lub ich następcy prawni będą mogli występować o zwrot praktycznie każdej nieruchomości wykorzystywanej na inny cel niż ten, na jaki przed laty przejęło ją państwo lub samorząd.
Pod warunkiem że stanowiła ona współwłasność lub jest więcej niż jeden spadkobierca albo przejęto ją na podstawie aktu notarialnego, a nie decyzji wywłaszczeniowej.
Zdaniem „Rz" trzy lata to zdecydowanie za długo. Tak jak w przypadku warszawskiej reprywatyzacji pojawi się kilka kancelarii prawnych, które będą chciały na tym zarobić. Zaczną skupować roszczenia na terenie całej Polski i masowo składać wnioski do sądów. Niby teoretycznie roszczeń do wywłaszczonej nieruchomości kupić nie wolno. W praktyce jednak łatwo obejść ten zakaz. Wystarczy nabyć od spadkobiercy udział w spadku.