Podczas gdy rynek mieszkań na wynajem instytucjonalny jest w Polsce wciąż we wstępnej fazie rozwoju, w Niemczech to dojrzały sektor przyciągający miliardy euro. Inwestorzy lokują głównie w projektach deweloperskich oraz już wynajmowanych portfelach, unikając starych nieruchomości. Na celowniku są jednak takie budynki, których wartość da się zwiększyć dzięki poprawie efektywności energetycznej.
Czytaj więcej
PRS w Polsce to lokale nowe, o wysokim standardzie. Wyższe są też czynsze – mówi Dariusz Pawlukowicz, wiceprezes Vantage Development.
Mieszkania przyciągają inwestorów bardziej niż magazyny, biura i galerie
Według szacunków BNP Paribas Real Estate, w ubiegłym roku wartość transakcji na rynku mieszkaniowych nieruchomości komercyjnych w Niemczech wyniosła 9,3 mld euro (blisko 39 mld zł przy obecnym kursie), z czego w samym Berlinie 3,4 mld euro – to o 78 proc. więcej niż w kryzysowym 2023 r. Mieszkania na wynajem wyprzedziły magazyny (6,9 mld euro), nieruchomości handlowe (6,3 mld euro) i biura (5,2 mld euro). Dla porównania, w zeszłym roku wartość transakcji obejmujących wszystkie klasy nieruchomości w Polsce sięgnęła, według szacunków Avison Young, 5 mld euro – z niewielkim udziałem mieszkaniówki, rzędu 340 mln euro, co jest nowym rekordem.
Z kolei eksperci Savills oszacowali wartość transakcji w Niemczech na 8,8 mld euro (inna metodologia, minimum 50 lokali w portfelu, a nie 30). Właściciela zmieniło w sumie 61,9 tys. mieszkań, o 33 proc. więcej rok do roku. Dla porównania, całkowity zasób mieszkań wynajmowanych przez inwestorów PRS w Polsce to nieco ponad 20 tys.
Fundusze kupują nie tylko gotowe portfele mieszkań. Stawiają na projekty deweloperskie
Poprzedni rok należał w Niemczech do łowców okazji – aktywni byli gracze z USA, ale także rodzime family offices. W 2024 r. eksperci BNP RE zauważyli powrót dużych transakcji z zaangażowaniem kapitału core’owego (fundusze nastawione na niskie ryzyko, zwrot z czynszów, kupujące w najlepszych lokalizacjach). To świadczy o ustabilizowaniu się cen po kilku kwartałach niepewności, kiedy kapitał z niską akceptacją ryzyka przyjął strategię „czekaj i obserwuj”. W ubiegłym roku widoczny był też wzrost transakcji value-add (większe ryzyko, nastawienie na zwiększenie wartości, nie tylko czynsze).