Skąd te wzrosty
Eksperci zastanawiają się, jaki wpływ na wzrost cen ma program dopłat do kredytów. - Gdyby program i związane z nim złagodzenie Rekomendacji S nie zostało wprowadzone, to ceny w tym roku by nie wzrosły. Mocny wzrost i tak pojawiłby się jednak np. w 2025 r. – mówią. - Przez długi okres zastoju na rynku kredytów hipotecznych mielibyśmy bowiem o wiele większy odłożony popyt, który w pewnym momencie zostałby uwolniony przez obniżki stóp procentowych. W tym momencie mielibyśmy jednak bardzo małą podaż, ponieważ deweloperzy na dłuższy czas ograniczyliby produkcję. Bez programu wzrost cen i tak by się pojawił, a w dodatku młodzi musieliby czekać dwa – trzy lata lata dłużej na własne mieszkanie. Gdyby taki sam program został wprowadzony wcześniej i gdyby Polacy nie obawiali się, że pieniędzy na dopłaty niedługo zabraknie, to nie byłoby takiej kumulacji popytu. Nie byłoby więc też tak mocnych wzrostów cen.
Jak podkreślają autorzy raportu, dopłaty miały oczywiście pewien wpływ na wzrost cen. - Główną przyczyną tak dużych wzrostów był jednak nadmierny popyt przy dość niskiej podaży. Ten popyt wynikał z dwóch przyczyn. Program wprowadzono za późno. Przez wiele miesięcy młodzi nie byli wstanie kupić mieszkania, ponieważ wysokie stopy procentowe i regulacje KNF sprawiły, że kredyty hipoteczne były dla nich niedostępne. To doprowadziło do kumulacji popytu, który nagłe został uwolniony, gdy program wszedł w życie – tłumaczą.
Trzeba też pamiętać, jak działał poprzedni program, czyli „Mieszkanie dla młodych”. - Po udostępnieniu kolejnych transz na dopłaty, pieniądze kończyły się po kilku dniach. Podobne obawy dotyczą „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” w przyszłym roku. To spowodowało, że z programu korzystają osoby, które nie planują jeszcze założenia rodziny i w standardowych warunkach jeszcze przez jakiś czas mieszkałyby z rodzicami czy w wynajmowanym mieszkaniu – mówią autorzy raportu. - Ponieważ jednak „trafiła się okazja, która może się nie powtórzyć”, to takie osoby również zdecydowały się na przyspieszone zakupy.
Prawdziwym problemem zdaniem ekspertów Expandera i Rentier.io jest to, że programy wsparcia pojawiają się i znikają. - Jeśli chcemy wspierać młodych w zakupie pierwszego mieszkania, a nie powiększać zyski deweloperów, to powinniśmy to robić w sposób ciągły. Tak, aby nie generować sztucznych kumulacji popytu – podkreśla.