Jak najwięcej pomieszczeń na jak najmniejszej powierzchni. Trend mieszkaniowych kompaktów utrwalił się w czasie kryzysu. Klienci, którzy zachowali resztki zdolności kredytowej, byli skazani na nieduże lokale.
Sytuacja zacznie się powoli zmieniać. Jak mówił na naszych łamach Robert Stachowiak, prezes SGI, są klienci, którzy chcą łączyć mieszkania, by mieć więcej metrów. Jego zdaniem pokazuje to, w którym kierunku pójdzie rynek.
Ważny adres
Polacy nie chcą mieszkać ciasno. Angelika Kliś, członek zarządu spółki Atal, zaznacza: średnia powierzchnia mieszkań zdecydowanie się zwiększyła. – Klienci cenią sobie wygodę. Jeżeli finanse im pozwalają, to wybierają większe mieszkanie trzypokojowe – np. 70 mkw. – zamiast mniejszego (np. 60 mkw.). Na zmianę podejścia wpłynął też model pracy hybrydowej, czyniąc większe, komfortowe powierzchnie bardziej pożądanymi – mówi Angelika Kliś.
Jednocześnie zastrzega, że wzrost cen nieruchomości i kosztu ich finansowania nie sprzyja odchodzeniu od kompaktów. – Również przepisy i nowe normy, których wprowadzenie się rozważa, mogą nie zadziałać, wbrew intencjom ich autorów, na korzyść klientów – zauważa. – Zatoczymy więc koło i będziemy tak kalkulować metraż, by klientów było stać na własne M. Na takim rynku liczyć się będą przemyślane rozwiązania funkcjonalne. Dla nas to priorytet, aby nawet mniejsze mieszkania były jak najbardziej komfortowe – podkreśla.
Angelika Kliś tłumaczy, że na strukturę oferty ma wpływ np. współczynnik miejsc postojowych. – Mała działka ogranicza możliwość budowy garażu, a na każde mieszkanie trzeba zapewnić np. 1,2 miejsca parkingowego. W takich przypadkach deweloperzy często decydują się na większe mieszkania – zauważa.