Deweloperzy, jeżeli mają zamrożoną gotówkę, zapewne wykupią wszelkie distress assets, jakie tylko na rynku pozostały. Konsumenci zaś już ustawiają się w kolejce do banków i sprawdzają, czy te będą wchodziły w program „Bezpieczny Kredyt 2 proc." z dopłatą państwa. W tym szaleństwie i jedni i drudzy muszą uważać na ryzyko, jakie się przy takich okazjach pojawia.
Jest oto problem z pozwoleniem na budowę, gdy nieruchomość przechodzi portfolio do portfolio. Spółka nieruchomościowa wystąpiła o pozwolenie na budowę budynku wielorodzinnego. Gdy je dostała, została wystawiona razem z nim na sprzedaż. Nabywca uznał jednak, że nie do końca odpowiada mu projekt, więc wystąpił o zmianę pozwolenia na budowę. Dostał je, po czym zaczęła szaleć inflacja i realizacja projektu przez dewelopera nie rozpoczęła się. I znowu nieruchomość trafiła na rynek, by trafić do kolejnego nabywcy. A czas płynął. W końcu inny deweloper uznał, że stać go na nieruchomość, przeniósł na siebie pozwolenie na budowę i rozpoczął inwestycję. A wkrótce otrzymał zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie wygaśnięcia pozwolenia na budowę.