Każdy zarządca profesjonalista powinien mieć licencję zawodową. Jeżeli więc nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, właściciel (właściciele) może wystąpić przeciwko niemu do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej działającej przy ministrze infrastruktury.
Nie ingeruje ona w treść umów, jeżeli są zgodne z przepisami prawa i zasadami współżycia społecznego. Strony umowy dysponują bowiem swobodą, same decydują, czy i z kim chcą zawrzeć umowę oraz jaka ma być jej treść.
W umowie o zarządzanie nieruchomością muszą natomiast znaleźć się dane osoby zatrudnianej, numer jej licencji oraz oświadczenie o wykupieniu ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem czynności (art. 186 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CBA4016757253B8B097D03CCF4CA0BA5?id=357084]ustawy o gospodarce nieruchomościami[/link]).
Jeżeli nie ma któregoś z wymaganych elementów, to komisja może ukarać zarządcę. Ukarać może także wtedy, gdy ewidentnie łamie on standardy zawodowe.
Najczęściej KOZ karze naganą lub upomnieniem. Zazwyczaj wystarczy to do zdyscyplinowania zarządcy. Coraz częściej zdarza się jednak czasowe zawieszenie licencji lub nawet jej odebranie. Kary te orzeka minister infrastruktury na wniosek Komisji Odpowiedzialności Zawodowej.