Czy można sprawić, by ktoś, u kogo nie działa siatkówka lub nerw wzrokowy, mógł widzieć? Okazuje się, że w zasadzie nawet bez udziału oka można wytworzyć w mózgu ruchomy obraz otoczenia. W jaki sposób? Aby to sprawdzić, naukowcy ze Smith-Kettlewell Eye Research Institute w San Francisco przeanalizowali sposób widzenia kota, którego oko jest zbudowane podobnie do ludzkiego. Zwierzęta te tak jak ludzie cierpią na odmianę zwyrodnienia barwnikowego siatkówki. Jest to schorzenie, które prowadzi do utraty wzroku. W Polsce choroba ta dotyka ok. 10 tys. osób.
Amerykańscy badacze sprawdzili, w jaki sposób koci mózg przetwarza informacje o obrazach przekazywanych z siatkówki oka. W tym celu zebrali dane o aktywności neuronów zlokalizowanych w obszarze mózgu zwierzęcia, którego zadaniem jest przekazywanie informacji płynących z oka do kory wzrokowej. To tam powstaje ostateczny obraz otoczenia, który odbieramy.
Eksperyment polegał na stymulowaniu kociego oka prostymi bodźcami wzrokowymi, takimi jak kropki czy kreski. Stopniowo zwiększano stopień komplikacji obrazów, aż w końcu pokazano zwierzęciu sceny z filmu Disneya pt. "Tarzan".
Zebrane dane zostały wykorzystane do stworzenia oprogramowania komputerowego, które zamieniało aktywność neuronów na ruchome obrazy. Aby sprawdzić ich zgodność z rzeczywistością, jednocześnie nagrywano obraz z kamery przymocowanej do kociego łba.
Wyniki były zaskakujące. Aż 80-proc. zgodność ze stanem faktycznym miało odtworzenie prostych, sztucznie stworzonych scen. W przypadku rzeczywistych obrazów z życia i fragmentów filmu "Tarzan" zgodność sięgała 60 proc.