Walka z wirusem Ebola

Ebola - badania nad bronią biologiczną mogą pomóc w zwalczaniu epidemii - pisze Krzysztof Urbański.

Publikacja: 17.07.2014 09:23

Walka z epidemią wymaga zachowania najwyższej ostrożności. Lekarze są szczególnie narażeni na zakaże

Walka z epidemią wymaga zachowania najwyższej ostrożności. Lekarze są szczególnie narażeni na zakażenie

Foto: AFP

Jedynymi lekarstwami skutecznymi w walce z wirusem Ebola, który zbiera śmiertelne żniwo w Sierra Leone, Liberii i Gwinei, mogą być specyfiki opracowywane ze strachu przed bronią biologiczną.

Takie leki są pilne potrzebne, bo według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) obecna epidemia jest najgroźniejsza od lat 70. ubiegłego wieku. Według danych organizacji od lutego ponad 1000 osób zachorowało, a ponad 600 zmarło.

– To największa epidemia gorączki krwotocznej Ebola, z jaką kiedykolwiek mieliśmy do czynienia – uważa Margaret Chan, dyrektor generalna WHO, cytowana przez agencję Reuters.

Mimo prowadzonych badań do tej pory nie powstała żadna szczepionka przeciw wirusowi Ebola. Od rejestracji szczepionki naukowców dzielą jeszcze lata eksperymentów.

Ale prace nad lekami ratującymi życie po zainfekowaniu organizmu są znacznie bardziej zaawansowane. Kanadyjska firma Tekmira Pharmaceuticals Corporation na zlecenie i za 140 mln dolarów z Departamentu Obrony USA pracuje nad lekiem TKM-Ebola. Specyfik ma osłabiać wirusa poprzez wpływ na jego geny.

Wyniki badań prowadzone na małpach okazały się wyjątkowo zachęcające. Po podaniu leku 100 proc. zakażonych zwierząt przeżyło. W styczniu rozpoczęły się badania kliniczne: ustalanie bezpiecznej i skutecznej dawki leku dla ludzi i skutków ubocznych. W marcu FDA (Administracja ds. Żywności i Leków) wprowadziła TKM-Ebola na szybką ścieżkę badań.

Kolejnym źródłem nadziei na szybkie opracowanie leku przeciwwirusowego jest wyodrębnienie przeciwciał skutecznych przeciw eboli. Małpy poddane kuracji takimi przeciwciałami przeżyły infekcję.

Droga od badań laboratoryjnych do praktycznego zastosowania do leku przeciw wirusowi Ebola w leczeniu ludzi jest długa i trudna. Wymaga finansowania ze środków publicznych.

Ale od 1976 roku wirusem zakaziło się ok. 3 tys. osób. To zbyt mało, aby prac nad opracowaniem leku podjęły się komercyjne firmy farmaceutyczne.

Autopromocja
Orzeł Innowacji

Ogłoszenie wyników już 5 czerwca. Zapisz się, aby wziąć udział w gali.

WEŹ UDZIAŁ

Fakt, że skuteczne leki są już dzisiaj znane, nie jest, niestety, w stanie pomóc w zwalczaniu dzisiejszej epidemii w Afryce Zachodniej. Nie jest też pocieszeniem dla chorych.

Rozprzestrzenianie się wirusa postępuje bardzo szybko – alarmuje WHO. Sytuację pogarszają miejscowe zwyczaje. Aby je poznać, WHO poprosiła o konsultację antropologów kultury. Najgorsze zagrożenie stanowią rytuały pogrzebowe na zachodzie Afryki: przytulanie i całowanie zmarłych. Szczególnie niebezpieczne jest to w przypadku zakażonych wirusem Ebola. Rozprzestrzenianiu się epidemii sprzyja także zwyczaj jedzenia mięsa dzikich zwierząt.

Często zdarza się, że członkowie rodzin ukrywają chorych. Powszechne jest przeświadczenie, że zabranie do szpitala oznacza wyrok śmierci. O rozprzestrzenianie epidemii niektórzy miejscowi obwiniają lekarzy. W Liberii pracownicy służby zdrowia byli przepędzani przez grupy uzbrojonych ludzi. W Sierra Leone zdarzały się przypadki porywania chorych ze szpitali i zabierania ich do domu.

– Bardzo trudno jest nam dotrzeć do społeczności, w których istnieje wrogość w stosunku do obcych – powiedział rzecznik WHO Dan Epstein na konferencji prasowej w Genewie. – Lekarze wciąż spotykają się z plotkami, rzucaniem na nich podejrzeń. Ludzie po prostu się boją.

WHO ostrzega, że postęp epidemii jest wyjątkowo szybki. Od 8 do 12 lipca w Sierra Leone odnotowano 52 zgony. Tam też jest najwięcej potwierdzonych i prawdopodobnych przypadków zakażenia wirusem Ebola. Nieco lepsza sytuacja panuje w Liberii. Tam służby medyczne zanotowały 13 zgonów, a kolejne trzy znane są z Gwinei.

Głównym celem działań międzynarodowych służb medycznych w tych krajach jest śledzenie osób, które były narażone na inne zakażenia, i monitorowanie ich w ciągu okresu inkubacji wirusa. Po obserwacji przez 21 dni kwarantanny można potwierdzić bądź wykluczyć zakażenie wirusem.

WHO mobilizuje lokalnych przywódców politycznych i religijnych w krajach objętych epidemią i sąsiednich, aby stworzyć lepszą atmosferę dla lekarzy pomagających ofiarom.

– Zanim będziemy w stanie uzyskać pełną kontrolę nad obecną epidemią, prawdopodobnie upłynie kilka miesięcy – ostrzega Epstein.

Ebola powoduje gorączkę, wymioty, biegunkę i krwawienie. Jest to jeden z najgroźniejszych wirusów znanych na świecie, powoduje śmierć 90 proc. zakażonych osób. Wywoływana przez wirusa gorączka krwotoczna rozprzestrzenia się przez kontakt z krwią i płynami ustrojowymi osoby zakażonej lub zwierząt – prawdopodobnie niektórych gatunków małp, świń i gryzoni.

Wirus został po raz pierwszy zarejestrowany przez badaczy w Zairze (obecnie Demokratyczna Republika Konga) w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Nazwę zawdzięcza rzece, w pobliżu której opisane zostały pierwsze przypadki choroby.

Jedynymi lekarstwami skutecznymi w walce z wirusem Ebola, który zbiera śmiertelne żniwo w Sierra Leone, Liberii i Gwinei, mogą być specyfiki opracowywane ze strachu przed bronią biologiczną.

Takie leki są pilne potrzebne, bo według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) obecna epidemia jest najgroźniejsza od lat 70. ubiegłego wieku. Według danych organizacji od lutego ponad 1000 osób zachorowało, a ponad 600 zmarło.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Nauka
Kiedy gospodarki są w szoku? Co i jak kształtuje cykle koniunkturalne
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Nauka
Obraz, notatki na marginesach. Co staropolskie książki mówią o ich czytelnikach?