Aktualizacja: 16.02.2025 15:50 Publikacja: 17.11.2023 03:00
Film Toma Volfa „Callas – Paris, 1958” będzie pokazywany w polskich kinach od 20 listopada do 17 grudnia
Foto: Mat. pras.
Urodziła się 100 lat temu, dokładna rocznica przypadnie 2 grudnia, ale cały ten rok upływa w świecie pod znakiem Marii Callas. Jej legenda nie zgasła, dawne nagrania sprzedają się bardzo dobrze. Co więcej, pojawiają się nowe, wyszperane w rozmaitych archiwach.
Szczególnie cennym odkryciem okazało się to, co znaleziono kilka lat temu piwnicy jednego z domów w Atenach. Fanka Marii Callas (jej dawni wielbiciele są ciągle cennymi dostarczycielami rozmaitych takich pamiątek) przechowywała zdjęcia, wycinki prasowe, ale także pirackie nagrania czy amatorskie i profesjonalne filmy. Wśród tych materiałów był także zapis paryskiego koncertu Marii Callas.
Scena Muzyki Polskiej to program artystyczny realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca we współpracy z Filharmonią Narodową, finansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Najbliższe koncert już 11 lutego w Filharmonii Narodowej.
Swoją najnowszą płytą, jak zawsze długo oczekiwaną, Krystian Zimerman chce wrócić do czasów młodości. Nie zagra jednak Chopina, choć mija 50 lat od jego błyskotliwego zwycięstwa na Konkursie Chopinowskim.
Brytyjski artysta Simon Rattle został tegorocznym laureatem jednej z najważniejszych nagród muzycznych ustanowionej pół wieku temu przez niemieckiego przemysłowca Ernsta von Siemensa. Obecnie wynosi ona ćwierć miliona euro.
Po długich negocjacjach z prywatnym kolekcjonerem Narodowy Instytut Fryderyka Chopina kupił od niego autograf Ballady f-moll Chopina. Ta oryginalna wersja utworu różni się nieco od tej, którą dzisiaj znamy.
Najważniejszą europejską nagrodę fonograficzną – International Classical Music Award – zdobyli w tym roku filharmonicy poznańscy i ich szef – dyrygent Łukasz Borowicz. To już drugie takie wyróżnienie dla tych artystów.
Czeka nas tydzień wielkich premier. Już 17 lutego Max/HBO zaprezentuje trzeci sezon „Białego Lotosu”, zaś 20 lutego Netflix pokaże polityczny thriller „Dzień zero” z Robertem de Niro.
Gwiazdą gali otwarcia festiwalu była uhonorowana za całokształt twórczości Tilda Swinton. W piątek aktorka spotkała się z dziennikarzami.
Choć „Flow” to film minimalistyczny, rozmachu emocjonalnego nie można mu odmówić.
W „Anatomii upadku” Justine Triet doceniam to, jak reżyserka „nakłuwa” fabułę środkami filmowymi, bierze w cudzysłów i demaskuje wyłącznie obrazem i montażem.
Tildę Swinton nazywano muzą dwuznaczności czy ikoną brytyjskich gejów. Dziś jest laureatką Oscara, Europejskiej Nagrody Filmowej, weneckiego Złotego Lwa, a teraz festiwal w Berlinie uhonorował ją Złotym Niedźwiedziem za całokształt twórczości.
Tom Tykwer wraca do Berlina z mocnym filmem „Światło”, który tuż przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech i poparciem dla AfD jest jak polityczny manifest.
Japoński reżyser Takeshi Kitano obala samurajski mit, ale czyni to bez polotu i finezji.
W „Szabli” Serbowie rozliczają się ze swoją przeszłością. Wracamy do marca 2003 r., kiedy to został zastrzelony premier Zoran Dindić, a za jego zabójstwem stali ludzie służb.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas