Jak szacuje firma analityczna Ibis World, wpływy przemysłu muzycznego w tym roku sięgną 27,6 mld dol. i będą o 3,8 proc. niższe niż rok wcześniej (a w 2012 roku wcześniej spadły rok do roku o 6,2 proc.) – po- dał amerykański eMarketer.
Pliki nie nadrobią strat z płyt
W kolejnych latach przychody ze sprzedaży muzyki będą dalej lekko spadać, by w 2017 roku dobić do 26,3 mld dol. I to pomimo zwyżek rozpędzonego rynku muzyki cyfrowej. Ta ostatnia w ubiegłym roku przyniosła firmom z branży według danych Ibis World już 7,3 mld dol. Przychody z cyfrowych form muzyki mają do 2017 roku rosnąć każdego roku średnio o 12,1 proc. i dzięki temu do 2017 roku dobić do 11,6 mld dol. Wtedy będą stanowić już prawie 44 proc. wszystkich.
191 milionów osób będzie płaciło streamingowym serwisom z muzyką w sieci w 2018 r. wg ABI Research
Dane Ibisa prezentują całkiem odmienną tezę od tej, jaka można postawić po przeanalizowaniu analogicznych prognoz firmy PwC (Ibis prawdopodobnie nie dolicza do puli wpływów branży muzycznej przychodów z koncertów, co robi PwC). Według niej globalne wpływy ze sprzedaży muzyki będą znacznie wyższe i będą w kolejnych latach rosły (między 2012 i 2017 rokiem zwiększą się z 49,9 mld dol. do 53,8 mld dol.). Gdyby jednak odliczyć od całej puli PwC wpływy artystów i firm z koncertów, trend na przyszłe lata jest podobny, jak ten zaprezentowany przez Ibisa. Same wpływy ze sprzedaży płyt i plików sięgną w tym roku na świecie 23,1 mld dol., a w 2017 roku: 22,9 mld dol. Widać więc, że z samej sprzedaży cyfrowych form muzyki nie uda się branży fonograficznej w ciągu najbliższych trzech lat nadrobić spadków przychodów ze sprzedaży muzyki na nośnikach.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Branży Fonograficznej IFPI podaje z kolei, że globalny rynek muzyki był w 2012 roku wart już 16,5 mld dol. i minimalnie wzrósł – o 0,3 proc. – a cyfrowe wpływy stanowiły już jedną trzecią wszystkich (5,6 mld dol.).