Dlaczego na każdym kroku chcecie pokazać światu, że nie macie nic wspólnego z Chinami? TikTok to aplikacja należąca do chińskiego koncernu ByteDance, powstała na bazie aplikacji Musical.ly, stworzonej przez Chińczyków – Alexa Zhu i Luyu Yanga.
Mówiliśmy to wielokrotnie i chcę powiedzieć to jeszcze raz: ByteDance to globalna firma, zarejestrowana na Kajmanach. W 60 proc. należy do globalnych inwestorów instytucjonalnych, jak KKR, Hill House i Softbank, a po 20 proc. mają pracownicy oraz założyciele. Prezes ByteDance ma siedzibę w Singapurze. Co więcej, aplikacja TikTok nie jest dostępna w Chinach, a dyrektor generalny TikToka jest Singapurczykiem. Biuro dyrektora operacyjnego jest w USA, a szefa obszaru bezpieczeństwa w Irlandii.
Jednym z kluczowych zarzutów pod adresem TikToka jest fakt, że aplikacja zbiera ogrom danych na temat użytkowników.
Ilość danych, które zbieramy, nie różni się od danych gromadzonych przez inne platformy jak media społecznościowe czy aplikacje rozrywkowe, a w wielu przypadkach jest mniejsza. Gromadzone przez nas dane pomagają aplikacji stabilnie funkcjonować, zapewniać bezpieczeństwo i poprawiać wrażenia użytkownika. W bardzo wielu przypadkach – w zakresach takich jak lista kontaktów czy lokalizacja – zbieramy te informacje, które użytkownicy decydują się nam przekazać i ostatecznie to od poszczególnych użytkowników zależy, co chcą udostępnić. Działamy na terenie Unii Europejskiej, więc w naturalny sposób obowiązują nas lokalne przepisy, jak RODO, których bezwzględnie przestrzegamy.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że TikTok zbiera o wiele więcej danych o użytkownikach niż inne aplikacje. Raport Internet 2.0, amerykańsko-australijskej firmy od cyberbezpieczeństwa, ostrzega, że aplikacja jest „nadmiernie inwazyjna”. Analitycy odkryli połączenie między TikTokiem a serwerem w Chinach, wskazują też, że oprogramowanie ma dostęp do historii przeglądania, listy kontaktów i kalendarza użytkownika, może też geolokalizować urządzenie, na którym jest zainstalowana, i zbierać dane biometryczne: obraz twarzy i głos użytkownika.
Aplikacja TikTok nie jest wyjątkowa pod względem ilości gromadzonych informacji. Internet 2.0 błędnie podaje ilość danych, które zbieramy. Nie gromadzimy numeru IMEI urządzenia użytkownika, numeru seryjnego karty SIM czy informacji o aktywnym abonamencie. Nie mamy automatycznego dostępu do schowka. W przeciwieństwie do innych aplikacji nie zbieramy dokładnej lokalizacji GPS czy danych biometrycznych. Są badania stron trzecich, jak Citizen Lab, które wykazały, że nie ma miejsca przekazywanie danych chińskiemu rządowi. Ich testy wykazały, że TikTok nie kontaktował się z żadnymi serwerami w Chinach. Baptiste Robert, francuski badacz bezpieczeństwa, stwierdził, że „zachowanie TikToka nie jest podejrzane i nie polega na wydobywaniu nietypowych danych, a pozyskiwanie danych o urządzeniu użytkownika jest dość powszechne w świecie mobilnym i podobne wyniki uzyskalibyśmy w odniesieniu do Facebooka, Snapchata czy Instagrama”. Wnioski badaczy Internet 2.0 ujawniają ich fundamentalne niezrozumienie tego, jak działają aplikacje, a oni sami przyznają, że nie mają odpowiedniego środowiska testowego, aby potwierdzić swoje twierdzenia.
No dobrze, czy zatem Pekin zwracał się kiedykolwiek do TikToka o dostęp do danych?
Nie, to nigdy nie miało miejsca. Chińskie władze nie mają udziałów w TikToku i nie mają także dostępu do danych. Dane użytkowników TikToka są przechowywane w Singapurze i USA, a my jasno i otwarcie mówiliśmy o stosowanych narzędziach kontroli dostępu, takich jak szyfrowanie w celu zabezpieczenia danych użytkowników czy procesie zatwierdzania dostępu. Na bieżąco zachęcamy uznanych badaczy do udziału w weryfikowaniu naszych standardów bezpieczeństwa.
Zapytam inaczej: Gdyby Pekin zwrócił się o dostęp do danych, czy uzyskałby je?
Gdyby tak było, odmówilibyśmy. TikTok nie jest zależny od chińskich władz ani prawa, ponieważ TikTok nie jest chińską firmą. Nasza spółka macierzysta jest również zarejestrowana poza Chinami i jest w większości własnością globalnych inwestorów instytucjonalnych. Powtórzę, dane użytkowników TikToka są przechowywane w USA i Singapurze, a dane użytkowników z Europy zaczną być wkrótce przechowywane w naszych nowych europejskich centrach danych. Rząd chiński nie może zmusić innego suwerennego państwa do udostępnienia danych przechowywanych na terytorium tego państwa.