Gdzieś z odosobnienia, nocami tajemniczy didżej nadaje swoją autorską audycję radiową. Opowiada różne historie, przytacza perypetie swoje, cudze i dzieli się wspomnieniami. W międzyczasie puszcza muzykę, m.in. utwory Archive, Davida Bowiego, Toma Waitsa. Playlisty można sobie posłuchać, skanując kod QR z odwrotu papierowego wydania „Radia nocy” Jurija Andruchowycza albo wpisując w YouTube’a „Rotsky’s List” – Lista Rotskiego.
Ów Rotski ma na imię Josyp. To „pretensjonalna hybryda Brodskiego i Rotha”, jak mówi o nim jeden z narratorów tej książki, który dostał za zadanie spisać biografię tegoż. Ale czy ten biograf sam przypadkiem nie jest Rotskim? Trudno stwierdzić.
Z kolejnych rozdziałów wyłania się jeszcze inna opowieść. To historia pewnego muzyka z karpackiej części Europy, z jakiegoś nienazwanego kraju nad Osławą (raczej nie tą naszą bieszczadzką, tylko rzeką wyobrażoną). Z Nosorogów, „miasta otwartych bram, dokąd napływało pełno freaków i samotników”, „a merem już czwartą kadencję był na wpół czarnoskóry karpacki gej – separatysta”.
Pisarz i wokalista
Jak widać, nie należy brać fabuły nowej powieści Jurija Andruchowycza śmiertelnie poważnie. Zresztą kto zna twórczość ukraińskiego pisarza, rocznik 1960 rodem z Iwano-Frankiwska, ten wie, że to jego modus operandi.
Czytaj więcej
Zadziwiająco duży procent Ukraińców patrzy optymistycznie w przyszłość. Jeśli ten stan rzeczy zostanie dodatkowo podbudowany zwycięstwem, to będzie to bardzo duży plus dla odbudowy Ukrainy i jej całkowitej odnowy - mówił w wywiadzie dla "Deutsche Welle" ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz.