Część artystów odsyła Sławomira Mrożka do lamusa, ale jest to działanie absurdalne.
Fakty mówią za siebie: w ciągu ostatnich 20 lat był najczęściej granym polskim dramatopisarzem, jego sztuki wystawiono 40 razy. „Miłość na Krymie" przeniesiono z Narodowego do Teatru Telewizji i NINATEKA.pl. Niesamowitą wystawę portretów autorstwa Pawła Chary, sekretarza pisarza, prezentowano z powodzeniem na Woodstocku, teraz można ją oglądać na stołecznym Trakcie Królewskim.
Kiedy już wiadomo, że Polacy nie chcą się żegnać ze Sławomirem Mrożkiem, większego znaczenia nabierają odpowiedzi na pytanie: jaki był? W ukazującej się dzisiaj książce mówi o tym 39 przyjaciół i artystów.
Wstrząsnąć światem
W młodości Mrożek miał kompleksy związane z wiejskim pochodzeniem. Po przeprowadzce z Borzęcina do Krakowa mówił o sobie, że wyszedł spod podłogi. Krzyczał: „Jak ja tego wszystkiego, co chłopskie, nienawidzę!". Nabijał się z ciemnoty, kpił z takich symboli jak sukmana czy pawie pióro. Mama, z którą był silnie związany emocjonalnie, zmarła na gruźlicę. Z ojcem się skonfliktował, choć znajomi twierdzą, że był człowiekiem kulturalnym.
Za przejaw kompleksów i samotniczej natury uznawano milkliwość autora „Policji". Zamiast mówić, wręczał karteczki „Co u Ciebie?". Dla dowcipnisiów, którzy próbowali się komunikować w podobny sposób, miał przygotowane zawczasu odpowiedzi. Również na karteczkach.