W gruncie rzeczy chodziło tu o uświadomienie tego, co nieświadome. To jest o to, by pacjent zdał sobie sprawę z istnienia nieuświadomionego życia psychicznego. I o oczyszczenie, do którego ta świadomość mogła prowadzić. Dlatego nim Sigmund Freud wspólnie z Josefem Breuerem, swoim kolegą po fachu, ukuł termin „psychoanaliza”, sposób w jaki działał, określał mianem metody katartycznej. Od greckiego słowa katharsis – oczyszczenie.
Samo pojęcie nieświadomości i przekonanie o jej istnieniu, choć upowszechnione przez Freuda, odkryte zostało o wiele wcześniej przez innych badaczy. Do grona „ojców nieświadomości” zalicza się dziś m.in. przyrodoznawcę Carla Gustava Carusa oraz filozofów Johanna Friedricha Herbarta, Arthura Schopenhauera i Friedricha Nietzschego. Do inspirowania się ich dorobkiem Freud zresztą jawnie się przyznawał. Choć bezpośrednim impulsem do zainteresowania się neurologią, dla Freuda praktykującego wcześniej jako lekarz ogólny, była samobójcza śmierć kolegi po fachu - Nathana Weissa. To zresztą właśnie Freud objął zwolnione przez Weissa stanowisko w klinice neurologii w 1883 r.