W 2007 roku magazyn „Esquire" uznał Charlize Theron za najseksowniejszą kobietę świata. Ale pytania dziennikarzy, czy uroda ma wpływ na to, jak jest postrzegana jako aktorka, najwyraźniej trochę już gwiazdę zmęczyły. W jednym wywiadzie odpowiedziała ironicznie: – To, jak wyglądam, dla mnie nie stanowi problemu, ale najwyraźniej sprawia kłopoty dziennikarzom...
Niewiele jest kobiet, zwłaszcza aktorek, które mają świadomość swojej atrakcyjności, jednak kiedy trzeba – potrafią spojrzeć na siebie z dystansem. Charlize emanuje wdziękiem i kobiecością, ale do roli Aileen Wuornos, prostytutki, która zostaje seryjną morderczynią, w opartym na faktach filmie Patty Jenkins, gwiazda fizycznie przeobraziła się w tytułowego potwora.
– Zadaniem aktora jest przekonująco wcielić się w postać, ze wszelkimi fizycznymi i psychicznymi konsekwencjami – mówi Theron.
Gotowość do radykalnych zmian wyglądu zyskała jej przydomek „shapeshifter". Charlize przyznaje, że najbardziej pociągają ją role niejednoznaczne: bohaterki, które mają swoje mroczne tajemnice, doświadczyły przemocy i próbują uwolnić się od jakiejś traumy.
Aktorka sama wciąż zmaga się ze wspomnieniem rodzinnej tragedii. Miała 16 lat, gdy matka w obronie własnej zastrzeliła awanturującego się, pijanego ojca. Dla Charlize świat się zawalił. Przez wiele lat kłamała, że ojciec zginął w wypadku samochodowym.