Majewski kontra Wojewódzki
Nazwana przez Marcina Prokopa dyżurną kontestatorką show-biznesu Karolina Korwin?Piotrowska przyznaje, że nie pogardziłaby ciekawą propozycją zagrania w reklamie. – Wszystko jest kwestią produktu, konwencji kampanii. Musiałabym to bardzo mądrze rozegrać, aby nie stracić na swojej wiarygodności. Na razie jednak nie dostałam żadnej oferty, która spełniałaby moje oczekiwania – wyznaje Korwin?Piotrowska.
Z kolei Kuba Wojewódzki, który od połowy sierpnia 2011 roku reklamował smartfony sprzedawane w sieci komórkowej Play, nawet podczas konferencji prasowej zorganizowanej tuż przed startem kampanii nie ukrywał, dlaczego zdecydował się na udział: – W pracy zawsze po pierwsze ceniłem sobie profesjonalizm, po drugie profesjonalizm, a po trzecie duże pieniądze – stwierdził z rozbrajającą szczerością Wojewódzki. Nie jest tajemnicą, że dzięki kontraktowi z operatorem wzbogacił się o 2,5 miliona złotych.
Choć kwota jest ogromna, to jednak nie rekordowa. Szymon Majewski za użyczenie swojej twarzy bankowi PKO bp wynegocjował 800 tysięcy więcej. Po odprowadzeniu podatku VAT zostanie mu 2,55 miliona złotych. Za dwuletni kontrakt. To oznacza, że miesięcznie na zachęcaniu do zakładania kont zarabia około 106 tysięcy złotych brutto i jest najlepiej opłacanym pracownikiem PKO BP. Nie ma się do niego co równać nawet prezes banku Zbigniew Jagiełło ze swoimi 90 tysiącami brutto miesięcznej pensji. Choć trzeba zaznaczyć, że Szymon Majewski zobowiązał się do nagrania w ciągu dwóch lat ponad 40 reklam telewizyjnych, kilkunastu spotów radiowych i zgodził na uczestniczenie w licznych sesjach zdjęciowych, które są wykorzystywane w prasie. I jak zaznacza, choć propozycja banku od samego początku była atrakcyjna finansowo, to i tak miał dylemat. – Od razu zdawałem sobie sprawę z tego, że w ten sposób odcinam część swojej twarzy i doklejam do konkretnego produktu – wyjaśnia Szymon Majewski. – Zaryzykowałem jednak, bo widzę po swoich autorytetach, że udział w kampanii nie musi oznaczać utraty osobowości. W reklamie wystąpili Wojciech Mann z Krzysztofem Materną, Janusz Weiss, a nawet jej zatwardziały przeciwnik Krzysztof Majchrzak. Dlatego jak trafię za to do kabaretowego piekła, to będę się bronił, że to nie moja wina, bo Majchrzak był pierwszy i mnie rozgrzeszył – śmieje się.
Zaznacza jednak, że nie jest osobą, która za wszelką cenę dążyła do tego, by powiększyć majątek grą w reklamie. – Odmówiłem firmowania swoją twarzą i nazwiskiem batonów czekoladowych Pawełek, choć bardzo lubię ich smak. Nie skorzystałem z propozycji mBanku – wymienia odrzucone oferty Szymon Majewski. Za to w PKO od lat sam ma konto i – jak twierdzi – od dawna obserwował, jak bank staje się instytucją coraz bardziej skostniałą. Majewski był przekonany, że jest w stanie pomóc wyprowadzić go na tory bardziej nowoczesne. – Poza tym pomyślałem, że jak stracić reklamowe dziewictwo, to w fajny sposób. W PKO mam możliwość robienia spotów w swoim stylu, nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem – wyjaśnia Majewski.
Bum?trach, małpa z telewizji
Nikogo nie muszą też udawać w reklamie wspomniani już Wojciech Mann i Krzysztof Materna, promując Kredyt Bank. Wiele w tej kampanii z popularnej kiedyś audycji prowadzonej przez ten duet pod tytułem „Za chwilę dalszy ciąg programu". W pierwszym spocie Mann grający biznesmena wyjaśniał współpracownikowi: „Reklama to musi być bum?trach! Żeby logo było, telefony!". I dodaje: „Małpa!". Współpracownik, czyli Materna, dobrze wie, o jaką małpę chodzi, więc dopowiada: „Najlepiej z telewizji, żeby coś śmiesznego powiedziała". Te słowa dokładnie oddają zasadę konstruowania reklam ze znanymi twarzami. Bo w Polsce panuje przekonanie, iż celebryta jest dobry na wszystko, zauważa profesor Tomasz Szlendak, socjolog kultury z UMK. – Reklam, w których występują przedstawiciele show-biznesu, jest obecnie tak dużo, że trudno spamiętać, kto co promuje. Tym bardziej że często w kampaniach biorą udział aktorzy, piosenkarze i kabareciarze, których nazwiska kojarzą tylko nieliczni – dodaje profesor.