Jednak pokazując mu ten obraz na monitorze komputera, w postaci hologramu, dostarczając mu prawdziwych ciekawostek na jego temat, uruchamiamy w nim mechanizm, dzięki któremu sam zaczyna poszukiwać nowych obiektów. Znajduje coś nowego, odkrywa rzeczy zaskakujące. Pozwalanie młodym ludziom na tego rodzaju obcowanie ze sztuką kształtuje ich wrażliwość.
Dzieci na wiadomość, że idą do muzeum, cieszą się głównie z tego, że nie trzeba siedzieć w szkole. Wycieczka do muzeum nieczęsto postrzegana jest jako atrakcja. To się zmienia?
Po II wojnie światowej muzea przez długie lata były nie dość, że nudne, to jeszcze odgrywały rolę tuby propagandowej. Stąd w pewnym sensie ta niechęć do nich. Teraz, aby nadrobić straty i pokazać, że muzeum jest atrakcyjnym miejscem zabawy, zdobywania wiedzy i obcowania ze sztuką, trzeba wykorzystywać wszystkie dostępne narzędzia. Począwszy od Internetu, portali społecznościowych czy wyjścia w przestrzeń miejską, a skończywszy na działaniach edukacyjnych.
To przekłada się na efekt w postaci liczby odwiedzających muzeum i pozytywnych komentarzy po wydarzeniach, których jesteśmy organizatorem lub współorganizatorem. Potwierdzam więc z przyjemnością, że tak, zmienia się.
Skuteczne dla promocji atrakcyjności muzeum jest też poszukiwanie wydarzeń, nawet tych kalendarzowych, by móc zaistnieć z ciekawą ofertą.
Staramy się nie przegapić żadnej okazji. Wydarzenia, w których uczestniczymy, albo te podyktowane kalendarzem, pozwalają nam odwoływać się do ich historii, pokazywać w sposób niezwykle ciekawy często kilkusetletni proces ewolucji, ukazywać inne spojrzenie, inny punkt widzenia. Muzeum stara się więc upowszechniać dziedzictwo materialne w postaci zbiorów, ale także to niematerialne w postaci informacji i przekazów.