Muzeum Sztuki Nowoczesnej: współczesność w czterech kadrach

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie znów znajdzie się w centrum uwagi, bo od piątku można będzie oglądać pierwszą dużą wystawę w nowej siedzibie. To właściwie aż cztery różne pokazy.

Publikacja: 18.02.2025 19:37

Tau Lewis „Angelus Mortem” 2021

Tau Lewis „Angelus Mortem” 2021

Foto: Marta Ejsmont

Emocje nie słabną. Niecierpliwi nie mogą się tego momentu doczekać, bo spodziewali się go już podczas otwarcia muzeum w październiku. Ale przecież tym razem czekaliśmy tylko cztery miesiące, a nie blisko 20 lat, jak na stałą siedzibę Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W tymczasowych warunkach muzeum nieustannie zresztą działało, miało liczne wystawy, choć prawda, że poprzedni wielki pokaz własnej kolekcji „W sercu kraju” odbył się w 2013 roku, jeszcze w dawnym pawilonie meblowym „Emilia”.

Obecny w nowym budynku nosi przewrotny tytuł „Wystawa niestała. 4 x kolekcja”, bo to tymczasowa ekspozycja. A właściwie są to cztery wystawy z osobnymi zespołami kuratorskimi, prezentujące 150 dzieł wybranych z potężnego już zbioru własnego muzeum – tworzonego od 2005 roku, a systematycznie od 2011 – liczącego dziś ponad 4300 dzieł.

Prace, powstałe od lat 50. XX wieku do dziś, zapełniły całą przestrzeń muzeum w czterech galeriach na dwóch kondygnacjach. Wystawa daje wszechstronny wgląd w kolekcję MSN, a jednocześnie proponuje nowe odczytania współczesnej sztuki, które nieraz zaskakują. Dzieli się na cztery tematyczne rozdziały, które opowiadają o tym samym przedziale czasu, ale za każdym razem inaczej, z innej perspektywy. Pokazują zarazem sztukę polską w międzynarodowym kontekście.

Wojciech Fangor i odwrócony do góry nogami Pałac Kultury

Pierwsza część wystawy, zatytułowana „Sztandar. Zaangażowanie, realizm i sztuka polityczna”, opowiada o tym, jak artyści angażują się w politykę w różnych dekadach i miejscach na świecie. Jej znakami są: monumentalna socrealistyczna rzeźba „Przyjaźń” (1954) Aliny Szapocznikow, która kiedyś stała w holu Pałacu Kultury, oraz zawieszony obok stalowy „sztandar” ukraińskiego artysty Nikity Kadena – z fragmentów karoserii ostrzelanego samochodu dostawczego w Siewierskodoniecku, zajętym w 2014 roku przez prorosyjskie siły militarne. Sztandar kojarzy się silnie z inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku. W ten sposób totalitaryzm stalinizmu zderza się z reżimem Putina.

Dzieje rzeźby Szapocznikow po 1989 roku dodają jej nowych znaczeń. Na początku lat 90. monument usunięto z PKiN i przeznaczono do zezłomowania. Niespodziewanie rzeźba odnalazła się pięć lat temu, ale trwale okaleczona; postaciom brak rąk i sztandaru. Stoi teraz w MSN, patrząc w stronę Pałacu Kultury jako symbol politycznych przemian.

Ironicznym posumowaniem socrealizmu jest też obraz Wojciecha Fangora (z 1953 roku) z odwróconym Pałacem Kultury, którego iglica wbija się swym ostrzem w ziemię.

Rzeźba „Rzeżbva” Aliny Szapocznikow na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Alina Szapocznikow „Przyjaźń”

Rzeźba „Rzeżbva” Aliny Szapocznikow na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Foto: Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Współczesna rzeźba „Moduł rodzinny” Goshki Macugi z trzema potężnymi kobiecymi postaciami zaskakuje odwołaniem wprost do skali i estetyki socjalistycznych monumentów, a zarazem do argentyńskiego performance’u „Rodzina robotnicza” Oscara Bony. I zwietrzałe propagandowe wizualizacje przeobraża w aktualną obserwacją społeczeństwa otwartego.

Pierwsza część pokazu porusza jeszcze wiele innych tematów: wojny, konflikty zbrojne, zbieżność języka sztuki i propagandy, różnica między koniunkturalizmem a misyjnością sztuki, artystyczna aktywność na rzecz pokoju, humanitaryzmu, społecznej zmiany, emancypacji. Protesty, marsze, demonstracje przeciw przemocy, kolonializmowi, rasizmowi, w obronie uchodźców czy praw kobiet.

Wystawa daje wszechstronny wgląd w kolekcję Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a jednocześnie proponuje nowe odczytania współczesnej sztuki, które nieraz zaskakują. 

Kobiece lampy Aliny Szapocznikow

Druga część wystawy „Tworzywa sztuczne: ciała, towary, fetysze od zimnej wojny po współczesność” w głównym nurcie poświęcona jest konsumpcjonizmowi, fascynacji popkulturą, reklamą, masowymi mediami. To także pretekst do opowiadania o bogatych społeczeństwach i marzeniach ubogich peryferii. Kumulacją tych tematów jest sala „Bunt manekinów” z rzeźbami ustawionymi jak w witrynie sklepowej, co świetnie koresponduje z widocznymi zza okna banerami reklamowymi na Domach Centrum.

Nie brak tu także prac nieoczywistych, eksperymentów ze sztucznymi tworzywami czy grą skojarzeniami popkulturowymi, ale przede wszystkim są manifestami artystycznej indywidualności, jak rzeźby-lampy Aliny Szapocznikow z poliestrowych odlewów jej ust i piersi.

Trzecia część „Przenicowany świat. Sztuka, duchowość i przyszłe współistnienie” najmocniej skupia się na „przenicowywaniu” tradycyjnego pojęcia dzieła i na nowych praktykach artystycznych XX/XXI wieku, czerpiących z wielu źródeł.

Tę perspektywę widzenia inspiruje niewielki obiekt Romana Stańczaka – wywrócony na drugą stronę metalowy czajnik. (Przypomnijmy, że autor jest też twórcą podobnie „przenicowanego” samolotu, prezentowanego na Biennale Sztuki w Wenecji w 2019 roku).

Uwagę w tej części przyciąga też instalacja „Strachy” Daniela Rycharskiego, mówiąca o poszukiwaniu tożsamości – między wiarą, queerową wspólnotą i ludową tradycją. Ta praca kontrastuje z zupełnie inną biografią, wpisaną w mural ukraińskiej artystki Kateryny Łysowenko, która antyczne i ludowe mity łączy z realnym doświadczeniem wojny.

Daniel Rycharski „Strachy”

Daniel Rycharski „Strachy”

Foto: Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Czwarta część wystawy „Realne abstrakcje. Autonomia sztuki wobec katastrof nowoczesności” mówi o krachu modernistycznej wiary w nieustający postęp i rozwój, czego znakiem jest choćby dekonstruktywistyczna instalacja Moniki Sosnowskiej.

Mocno wybrzmiewają tutaj także pytania o granice sztuki i możliwość zachowania przez nią autonomii. A także o to, jak sztuka radzi sobie z porażkami artystycznych i społecznych utopii i stawia czoła katastrofom wstrząsającym światem – od czasów Zagłady i Holokaustu (których ślady odnajdujemy np. w malarstwie Wilhelma Sasnala), eskalacji totalitaryzmów i przemocy, po katastrofy klimatyczne.

Obecni i nieobecni na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Wystawa skłania widza do aktywnego w niej współudziału. Pokazuje że o sztuce współczesnej można mówić na wiele różnych sposobów, bo nie ma w niej jednego centrum, nurtów wyraziście dominujących, a kanon jest ruchomy. Pewnie nieraz będziemy się spierać, dlaczego znikły z niej tak mocno utrwalone pojęcia, jak postmodernizm czy sztuka krytyczna, chociaż są przedstawiciele tych nurtów.

I dociekać, dlaczego na liście artystów nie ma tak kluczowych nazwisk, jak Katarzyna Kozyra czy Piotr Uklański. Czy pojawią się w przyszłych pokazach?

Niemniej przegląd kolekcji MSN jest żywym, wciągającym pokazem, a za swoje logo mógłby wybrać obraz „Aplauz” Karoliny Jabłońskiej, bo to opowieść o tu i teraz sztuki współczesnej, wybiegająca także w przyszłość.

Publiczność będzie mogła oglądać wystawę od 21 lutego.

Emocje nie słabną. Niecierpliwi nie mogą się tego momentu doczekać, bo spodziewali się go już podczas otwarcia muzeum w październiku. Ale przecież tym razem czekaliśmy tylko cztery miesiące, a nie blisko 20 lat, jak na stałą siedzibę Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W tymczasowych warunkach muzeum nieustannie zresztą działało, miało liczne wystawy, choć prawda, że poprzedni wielki pokaz własnej kolekcji „W sercu kraju” odbył się w 2013 roku, jeszcze w dawnym pawilonie meblowym „Emilia”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Wojna szybko się nie skończy – Aldona Hartwińska
Kultura
Anna Łazar dyrektorką Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie
Kultura
NIK w MSN. Czy kontrola wpłynie na kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego?
Kultura
Biblię Gutenberga można wystawiać tylko przez 60 dni w roku
Kultura
Krystian Zimerman wygrał w sądzie pieniądze za dawne tournée