Koncert Christmas Gala odbywający się 6 grudnia jest jak prezent mikołajkowy dla miłośników ujmujących, żeńskich głosów. Era Jazzu ma już długą tradycję w prezentacji największych śpiewających sław. Po świątecznych koncertach Diany Krall, Dionne Warwick, Dee Dee Bridgewater, Dianne Reeves i grającej kolędy we własnych aranżacjach Carli Bley, czas na wschodzącą europejską gwiazdę.
Lyambiko urodziła się w Niemczech, ale jej ojciec pochodzi z Tanzanii i jest muzykiem, a dziadek grał w jazzowych zespołach jeszcze w latach 30. Zapewne stąd naturalne zainteresowanie młodej wokalistki tym stylem. W połączeniu z afrykańskimi korzeniami i szerokimi zainteresowaniami stylistycznymi wypracowała oryginalny styl interpretacji. Nie stroni od swingowych standardów, soulowych jak i latynoskich hitów. Sama także pisze piosenki. Pierwsze pojawiły się na płycie.
Jej kariera zaczęła się w Berlinie w 1999 r. Kiedy usłyszał ją słynny amerykański wokalista Mark Murphy, zarekomendował ją właścicielowi klubu A-Trane na berlińskim Charlottenburgu, gdzie Lyambiko regularnie śpiewa do dziś. W ubiegłym roku otrzymała prestiżową nagrodę Jazz Echo Preis Niemieckiej Akademii Fonograficznej dla najlepszej wokalistki, a powodem był świetny album „Something Like Reality". Wcześniej zaśpiewała piosenki z repertuaru Niny Simone na płycie „Saffronia" z 2008 r. Ten repertuar i charyzma Niny Simone wpłynęły na bardziej osobiste interpretacje niemieckiej wokalistki. Nagrała już osiem albumów, a najnowszy „Lyambiko sings Gershwin" jest nominowany w kategorii „Painting Pop-Jazz" dla najlepszego albumu roku 2012 łączącego jazz z muzyką pop. Dzięki eklektycznemu stylowi każde wydawnictwo Lyambiko trafia na listy bestsellerów.
W Niemczech ma status gwiazdy. Już w 2003 r. zauważył ją „Boston Globe" określając jako „najbardziej obiecującą wokalistkę, jaka pojawiła się od długiego czasu". Teraz wyruszyła na zagraniczne koncerty, by o swym talencie przekonać słuchaczy w Polsce.