Po modzie na multitapy, czyli miejsca, gdzie z nalewaka serwują przynajmniej kilkanaście piw, za to jedzenie jest co najwyżej na poziomie przekąsek dla desperatów, czas na modę na piwoteki w wersji 2.0. To nowe, przemyślane kulinarnie i dopracowane designersko miejsca.
Prekursorem trendu był wrocławski Spiż, onegdaj kultowe miejsce na Rynku. W podziemiach, za barem, błyszczały piwne kadzie, zblazowani kelnerzy podawali miejscowe piwo, a kuchnia serwowała przeboje lat 90. Przybytek istnieje do dziś, niewiele ma jednak wspólnego z obecnie powstającymi konceptami mieniącymi się świeżością menu i tryskającymi modnymi gatunkami piw w wysmakowanych wnętrzach.