W świecie Tomasz Konieczny zdobył uznanie jako bas baryton specjalizujący się w operach dwóch Ryszardów: Straussa i Wagnera. Z muzyką barokową nie miał dotąd specjalnego kontaktu. Tym ciekawiej zapowiada się jego występ w „Il maestro di capella" Domenico Cimarosy – żartobliwym intermezzu pokpiwającym z roli dyrygenta.
– Pomysł powstał jakieś siedem lat temu – opowiada. – To miał być mój pierwszy projekt dla Festiwalu „Chopin i jego Europa". Ciągle jednak czekał, wreszcie rok temu z dyrektorem Leszczyńskim postanowiliśmy go zrealizować.Nie oznacza to, że nic przez te lata się nie działo. Planowano obudować intermezzo Cimarosy tekstem, którego bohaterem miał być najsłynniejszy bas Fiodor Szalapin. Tomasz Konieczny jako artysta z dwoma dyplomami – wokalnym i aktorskim – jest zaś idealnym kandydatem do wcielenia się w tę postać.
Sztukę napisała Małgorzata Sikorska-Miszczuk, „Il maestro di capella" miał być łącznikiem między jej dwoma aktami. Do wystawienia nie doszło, tekst nadal czeka, pozostała natomiast muzyka Cimarosy, do której nowe libretto, ale bazujące na oryginale, napisał Rafał Bryndal.
– W momencie powstania jego tekst był bardzo aktualny, po paru latach wymagał pewnych poprawek, ale inspiruje mnie i mam pomysł, jak całość rozegrać i siebie wyreżyserować – mówi Tomasz Konieczny. – Sama muzyka wiele podpowiada, a ponieważ to ma być pastisz, nie można niczego aktorsko przerysować. Jako śpiewak pracowałem z wieloma dyrygentami, mam ich w pamięci, więc dysponuję materiałem, by pożartować z ich zachowań, śmiesznostek czy czasami drobnych dziwactw.
Jego partnerem na koncercie 17 sierpnia będzie {oh!} Orkiestra Historyczna, po raz pierwszy wystąpi zatem z muzykami grającymi na dawnych instrumentach. – Bardzo mi to pomaga, bo strój takich instrumentów wymaga śpiewania o pół tonu niżej, a partia wokalna jest tu napisana dość wysoko. Będzie mi wygodniej śpiewać, tym bardziej że po koncercie wracam na festiwal w Bayreuth, gdzie czeka mnie kolejny spektakl „Walkirii".