Dwudziesty trzeci album w dorobku Angielki zawiera cztery premierowe kompozycje.
– Jedynym tematem piosenek jest moje życie – wyznała.
Przebojowe „Why Did We Have to Part" to piosenka o rozstaniu kochających się do szaleństwa osób, które nie potrafiły znieść wkradającej się w życie normalności. Nie zdziwiłbym się, gdyby adresatem był Mick Jagger. „Prussian Blue" zachwyca dylanowską estetyką – folkowymi gitarami i delikatnie rozwibrowanymi organami Hammonda. To wspomnienia szalonych lat spędzonych w Paryżu. Przeżycia w stolicy Francji powracają też w kompozycji tytułowej, utrzymanej w konwencji irlandzkiego folku. Najpogodniejsze jest „Eternity" – współtworzą je sample arabskich nagrań z płyty „Master Musicians of Jajouka" wydanej przez Briana Jonesa z The Rolling Stones w 1968 r. Marokańska muzyka kołysze do tańca, emanuje słońcem południa.
Pozostałe piosenki to covery. Najbardziej pochmurne jest „The Station" The Gutter Twins – trudna rozmowa z rodzicami. „Love Song" wylansował Elton John. W nowej aranżacji główną rolę odgrywa elektryczna gitara w stylu „The Dark Side of the Moon" Pink Floyd.
Dla mnie najważniejszym utworem jest jednak „No Reason" Jackie Lomaksa. To kompozycja nagrana w klimacie rhythmandbluesowych przebojów The Rolling Stones – nawiązanie do pełnego frustracji „Satisfaction", ale polemiczne. Marianne śpiewa, że nie ma powodu do szczęścia, ale nie ma też powodu do smutku. A na pewno – by zwariować.
– Konwencjonalne szczęście to nie jest moja droga życia – powiedziała. – Ale przecież nagrałam piosenki pełne radości i nie zamierzam nigdy więcej wpadać w depresję.