To już piąty polski kompozytor, którego każdy może poznać, odwiedzając portal Ninateka.pl. Początek tej muzycznej kolekcji dał inny portal: www.trzejkompozytorzy.pl opracowany w 2013 roku, a poświęcony Witoldowi Lutosławskiemu, Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu oraz Krzysztofowi Pendereckiemu. W ubiegłym roku dołączono do tego zestawu Andrzeja Panufnika.
– O stworzenie kolekcji Wojciecha Kilara upomniał się sam Krzysztof Penderecki podczas inauguracji portaluwww.trzejkompozytorzy.pl – zdradza Michał Merczyński, dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego. – Zresztą ja też wiedziałem, że po zebraniu twórczości Andrzeja Panufnika musi to być nasze kolejne zadanie.
Co zatem od 18 marca 2015 roku oferuje bezpłatnie NInA? Przede wszystkim ponad 130 utworów Wojciecha Kilara: od jego najbardziej znanych ścieżek filmowych, choćby z „Draculi” Francisa Forda Coppoli po awangardowe utwory z lat 60., takie jak „Riff 62”. Nie zabrakło też oczywiście najpopularniejszych kompozycji koncertowych: „Krzesanego” czy „Orawy”. Większość nagrań pochodzi ze zdigitalizowanych zasobów archiwalnych Polskiego Radia.
Kilara w sieci można jednak nie tylko słuchać, ale i także oglądać oraz o nim czytać. W zakładce „Muzyka filmowa” zgromadzono 50 tekstów poświęconych ścieżkom dźwiękowym, jakie skomponował do filmów Kazimierza Kutza, Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Wajdy, Romana Polańskiego. Tekstom towarzyszy sto kilkanaście fragmentów filmów z motywami muzycznymi.
Bardzo ciekawy jest „Alfabet Kilara”, przybliżający prywatny portret kompozytora. Dowiemy się tu, jaką rolę pełnił alkohol w jego życiu, czy lubił corridę oraz koty i jakiej wody kolońskiej przez lata używał. Są jednak w alkfabecie i wątki poważniejsze: „Do czasów Jasnej Góry nie istniał w moim życiu różaniec – wspominał kiedyś kompozytor. – Kiedy odmawiałem go w tłumie w czasie stanu wojennego przed cudownym obrazem, wydawało mi się, że to najlepsza modlitwa za Ojczyznę. Odtąd stał się moim nieodłącznym towarzyszem. Teraz na wszelki wypadek mam kilka różańców w kieszeniach marynarek (najbardziej lubię ten kupiony w katedrze Notre-Dame w Paryżu, który zawsze podróżuje ze mną samolotem)”.