Wszystko wygląda bardzo wiarygodnie. Kierowca dostaje pismo z logo Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) i podpisem inspektora oraz żądaniem wpłaty wskazanej kwoty (zwykle 100 lub 200 zł) na podane konto.
Pisma docierają do osób, które rzeczywiście przyłapano na przekroczeniu prędkości. Ofiarą oszustów padli kierowcy m.in. z Warszawy, Tomaszowa Lubelskiego, z Łódzkiego i Dolnego Śląska.
Sprawę już bada prokuratura na warszawskim Mokotowie, którą po sygnałach od kierowców tuż przed długim weekendem powiadomił GITD.
– W kilku przypadkach pismo od oszustów trafiało do kierowców przed tym prawdziwym, a była sytuacja, że oba mandaty przyszły jednego dnia – mówi Wojciech Sołdaczuk, wiceszef mokotowskiej prokuratury. Dodaje, że co najmniej kilka osób dało się nabrać i wpłaciło pieniądze na konto podane w fałszywym piśmie.
– Pierwsze informacje o podszywaniu się pod inspekcję otrzymaliśmy pod koniec kwietnia. Od razu złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – mówi Łukasz Majchrzak z GITD.