Choć do wyborów zostało już tylko 16 dni, to najważniejszym wydarzeniem czwartku był niezwiązane z wyborczą walką coroczne wystąpienie ministra spraw zagranicznych. Ale i ono stało się przyczynkiem do aktywności kandydatów.
Obraza szefa FBI wciąż żywa
Bronisław Komorowski odnosił się przede wszystkim do - jak go nazwał - akcentu wdzięczności za reakcję amerykańskich środowisk żydowskich, który Schetyna zawarł w swoim przemówieniu. A także o nacisku, jaki mogą te środowiska wywrzeć. - Nacisk na właśnie wycofywanie się dyrektora FBI z naprawdę nierozsądnej, szkodliwej i nieprawdziwej opinii - tłumaczył prezydent.
Jego zdaniem jednak, ta sprawa nie wpłynie na stosunki polsko-amerykańskie. - Oceniam jako niesłychanie korzystne, jeśli chodzi o relacje międzypaństwowe i między społeczeństwami. Oczywiście każde tego rodzaju wydarzenie kładzie się jakimś cieniem, ale to nie może oznaczać i - w moim przekonaniu - nie ma takiego skutku w postaci zmniejszenia pozytywnych elementów w relacjach wzajemnych, zarówno między państwami, jak i społeczeństwami - powiedział.
Komorowski był także pytany o sprawę przetargu na helikoptery dla polskiego wojska. Jak stwierdził, z zawarcia kontraktów na śmigłowce i zestawy rakietowe powinny płynąć korzyści dla rodzimego przemysłu zbrojeniowego i temu mają służyć zawierane umowy offsetowe.
- Ona daje szansę dla polskiego przemysłu, nie tylko dla firm zagranicznych, które funkcjonują na terenie Polski - podkreślił.