Mocne słowa, rosnące emocje, ale i coraz większe zmęczenie czy wręcz irytacja – to najkrótsze podsumowanie ostatnich kilkunastu godzin wokół sejmiku województwa małopolskiego. W poniedziałek fiaskiem zakończyły się ponowne próby wyboru marszałka województwa małopolskiego. Kandydat forsowany przez władze PiS – czyli Łukasz Kmita – ponownie nie zyskał akceptacji radnych. We wtorek doszło do kolejnej nieudanej próby marszałka. Łukasz Kmita dostał 13 głosów. Niespodziewanie miał kontrkandydata z klubu PiS — byłego wojewodę Piotra Ćwika. Ten dostał 6 głosów, przy 20 nieważnych. Kolejna sesja w czwartek.
Z naszych rozmów wynika, że w Małopolsce coraz bliżej poważnego przesilenia. I do porozumienia obecnej opozycji (koalicji rządzącej) z częścią klubu PiS. Zdaniem naszych informatorów z sejmiku fakt, że oddano 20 głosów nieważnych jest we wtorek najbardziej znaczący. - Jest już co najmniej jedno przejście na stronę koalicji rządzącej — mówi jeden z naszych rozmówców. Głosowania są tajne w 39-osobowym sejmiku.
Sesja i kuluarowe dyskusje miały swoją dramaturgię. Z rozmów wynika, że Łukasz Kmita miał wezwać przewodniczącego sejmiku, prof. Jana Tadeusza Dudę do rezygnacji. Jednak z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że nie wchodzi to w grę.
Czytaj więcej
W związku z kolejną nieudaną próbą wybrania marszałka województwa małopolskiego, przewodniczący sejmiku Jan Tadeusz Duda zwołał sesję nadzwyczajną. W czwartym głosowaniu radni ponownie nie wybrali marszałka województwa.
W poniedziałek wieczorem Krzysztof Jan Klęczar, kandydat zgłoszony przez Trzecią Drogę i KO, dostał 19 głosów radnych. Nieoficjalnie w Krakowie można było we wtorek usłyszeć, że sejmikowa opozycja ma już pewnych 20 głosów, co umożliwiłoby wybór marszałka.