Infoafera: Firma oskarżonego z rządowymi kontraktami

Choć prokuratorzy zarzucili przedsiębiorcy udział w zmowie, firma, z którą jest związany, zdobywa rządowe kontrakty. Państwo jest bezradne.

Aktualizacja: 04.02.2016 18:37 Publikacja: 03.02.2016 18:09

Przetarg na obsługę spotkań podczas polskiego przewodnictwa w UE, zdaniem prokuratury ustawiony, był

Przetarg na obsługę spotkań podczas polskiego przewodnictwa w UE, zdaniem prokuratury ustawiony, był wart 34 mln zł (na zdjęciu konferencja nt. polityki spójności w Gdańsku, lipiec 2011 r.)

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Sprawa sięga 2011 r. i przygotowań do polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej. Głośny przetarg MSZ na kompleksową obsługę spotkań i konferencji podczas prezydencji wygrało konsorcjum trzech warszawskich firm: CAM Media, Easylog i IT.Expert. Już wtedy wybór ten budził kontrowersje, a chodziło m.in. o to, że zwycięzca za wykonanie zlecenia zaoferował dokładnie tyle, ile na ten cel przeznaczyło MSZ – 34 mln zł.

Dziś prokuratura twierdzi, że przetarg był ustawiony, a zarzut udziału w zmowie przetargowej postawiono m.in. prezesowi i współwłaścicielowi IT.Expert Andrzejowi A. oraz Januszowi J. z Easylog. Ich pozycję w staraniach o kontrakt poprawiły, zdaniem śledczych, sfałszowane referencje. Zgodnie z nimi wspierająca konsorcjum agencja marketingowa miała na koncie wielką kampanię na rzecz firmy telekomunikacyjnej.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne