W marcu obie partie przedstawiły wspólną listę spraw do załatwienia. Wśród kwestii do naprawy znalazły się m.in. odpartyjnienie państwa i przywrócenie praworządności, rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, dużo wyższe płace dla pracowników oświaty i budżetówki. I to znalazlo się także w podpisanej w czwartek umowie koalicyjnej. Dokument przewiduje również, że PSL i Polska 2050 podzielą się po równo subwencją dla partii politycznych po przeprowadzonych jesienią wyborach.
Koniec jednej listy opozycji?
Jak przekonuje nas jeden z naszych rozmówców, zarówno dla PSL, jak i dla Polski 2050 było ważne, by cały proces przebiegał krok po kroku – najpierw program i propozycje dla wyborców, a później rozmowy polityczne. Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”, PSL i Polska 2050 dysponują badaniami, które dają nowemu projektowi ponad 16 proc. Te badania mają też wskazywać, że jeśli blok stworzy Lewica i PO, a drugi blok PSL i Hołownia, to taki scenariusz będzie optymalny ze wszystkich, jeśli chodzi o mandaty dla obecnej opozycji.
Z naszych rozmów z politykami wynika, że jeden z możliwych wariantów to powrót do koncepcji PO–PSL–Polska 2050, czyli stworzenie „bloku centrowego”. W tej sytuacji obok startowałaby Lewica. Wariant „jednej listy” jest jeszcze teoretycznie brany pod uwagę. Ale mało kto z naszych rozmówców w niego wierzy. Inna sytuacja to potencjalna współpraca wyborcza PO i Lewicy. – Wszystko może się zdarzyć – mówi jeden z naszych informatorów z Lewicy.
Ale to wszystko nie przesądza, że obecny format – KO, PSL–Hołownia, Lewica – czyli trzy bloki opozycji sejmowej – będzie ostatecznym. To przekonanie, które wynika z rozmów „Rzeczpospolitej” z politykami wszystkich wspomnianych wyżej opcji. Jak więc będą przebiegać kolejne tygodnie i miesiące zakulisowych rozmów? Niektórzy nasi rozmówcy nie wykluczają, że aby przełamać obecną sytuację, dojdzie do większej konsolidacji opozycji – najpóźniej w czerwcu.
Z ostatniego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że PiS traci 1,3 pkt proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem (otrzymuje 33 proc.), a Konfederacja zyskuje 1,4 pkt proc. (10,4 proc.). Według symulacji podziału mandatów uwzględniającej podział na okręgi wyborcze, koalicja tych ugrupowań uzyskałaby 239 mandatów – w marcu było to 240 miejsc w Sejmie.
Pierwszą partią po stronie opozycyjnej jest wciąż Koalicja Obywatelska (24,8 proc), co daje jej 134 mandaty. KO notuje spadek o 1,6 pkt proc. Lewica lekko rośnie z 8,5 proc. do 9,4 (35 mandatów). PL2050 ma prawie identyczny rezultat co miesiąc temu – 8 proc. (poprzednio 7,9), podobnie jak PSL – wzrost z 6,2 do 6,4 proc (20 mandatów).