- Troszkę żal, że pan premier czy pani prof. Gersdorf nam wszystkim nie zakomunikowali, co takiego sprawiło, że do takiej rozmowy doszło, i jak ta rozmowa przebiegała - stwierdziła Piwnik wyrażając zaskoczenie samym faktem spotkania.
Piwnik stwierdziła również, że czeka na komunikat "kto kogo" odwiedził.
Była minister sprawiedliwości zastanawiała się też "jak teraz wygląda codzienność pani prof. Gersdorf". - Pani prof. Gersdorf, jak słyszymy, przychodzi do pracy, jak słyszymy, a jednocześnie słyszymy, że nie podejmuje żadnych decyzji, nie podpisuje niczego - mówiła.
- Mówię o tym dlatego, że każdego dnia do sądów I instancji przychodzą obywatele, którzy są zdezorientowani, i którzy zaczynają prezentować takie zachowania na salach rozpraw, z których wynika, że mogą sami interpretować prawo, że ich wykładnia prawa powinna być wiążąca dla sędziego, a zalew skarg i niezadowolenie wzrasta - wyjaśniła Piwnik.
Była minister sprawiedliwości przyznała też, że "coraz częściej obcy ludzie w środkach komunikacji publicznej, pytają 'Co dalej będzie, co będzie z wymiarem sprawiedliwości, niech pani powie, co dalej będzie?'". - To jest bardzo poważne pytanie, i nie ja na nie powinnam odpowiadać, tylko np. z wysokości Sądu Najwyższego obywatelowi taka jasna informacja chyba jest bardzo potrzebna - dodała.