Przypomnijmy: pomysł wysyłania do Ukrainy żołnierzy w ramach misji pokojowej czy stabilizacyjnej nie jest nowy. W kolejnej formie został „odkurzony” pod koniec ubiegłego roku przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Wtedy i dziś premier Donald Tusk odcinał się od tej koncepcji. Od wysłania polskich żołnierzy odcina się też Rafał Trzaskowski. – Nie sądzę, by wysłanie polskich wojsk do Ukrainy było dobrym pomysłem – mówił kandydat KO niecały miesiąc temu, 24 stycznia 2025 roku. To wszystko w ramach nie tylko geopolitycznej rozgrywki na wielu płaszczyznach, ale również toczącej się w kraju kampanii wyborczej. Trzaskowski zaskoczył niedawno swoim postulatem uszczelnienia 800+ dla Ukraińców.
Wysłanie polskich wojsk do Ukrainy? PiS mówi o „rzezi”
Jednoznaczne stanowisko w tej sprawie ma Prawo i Sprawiedliwość. W ubiegłym tygodniu rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił, że koncepcja wysłania wojsk do Ukrainy to ryzyko, że zostaną wysłane na „rzeź”. W poniedziałek w podobny sposób mówił szef klubu PiS i były szef MON Mariusz Błaszczak. – Polska nie powinna wysyłać żołnierzy, dlatego że oznaczałoby to wysłanie polskich żołnierzy na rzeź – powiedział w rozmowie na antenie Radia Plus.
Jak sprawę widzą eksperci? – W kwestii wysyłania wojsk nie chodzi tylko o samą Ukrainę, lecz o to, że jest to niezwykle niepopularny postulat. Można to porównać do całkowitego braku poparcia w Polsce dla przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.
Czytaj więcej
Czy duch Donalda Trumpa unosi się nad polską polityką? Czy Rafał Trzaskowski zdoła przekonać wyborców, że nie musi być polskim Emmanuelem Macronem, a może zostać polskim Donaldem Trumpem? A może polityczny wiatr w żagle złapie dziś Konfederacja? O tym z gościem dzisiejszego odcinka podcastu „Rzecz w tym”, prezesem Klubu Jagiellońskiego Pawłem Musiałkiem rozmawiał Artur Bartkiewicz.
– Zadajemy na przykład pytanie, czy Polska powinna zwiększyć wydatki na obronność. Najbardziej skłonni poprzeć wyższe nakłady na ten cel są wyborcy w grupie wiekowej 18–29. To wynika z kalkulacji: im więcej wydamy na obronność, tym bezpieczniejsza będzie Polska. To właśnie przedstawiciele tych roczników, które potencjalnie mogłyby zostać powołane do walki, najbardziej obawiają się takiego scenariusza – komentuje Pawłowski.