Jednym z najważniejszych aksjomatów związanych z historią powojennego podziemia, ukutym i utrwalonym przez komunistyczną propagandę, był mit o tzw. wojnie domowej. Pozwalał on przedstawiać polskie siły komunistyczne jako równoprawnego konkurenta w walce o władzę w powojennej Polsce. Umożliwiał też ukrycie roli decydującego czynnika politycznego owej rozgrywki, którego obecność na terenie Polski powodowała, iż mit o wojnie domowej tracił jakikolwiek sens.
Głównym przeciwnikiem obozu niepodległościowego w latach 1944 – 1945 nie były wcale siły aparatu represji podległe komunistycznym władzom polskim, gdyż z powodu braku poparcia społecznego znajdowały się one dopiero w fazie organizacji, ale okupacyjne wojska sowieckie. Główną rolę w tych siłach odgrywały najpierw Wojska Ochrony Tyłów NKWD poszczególnych frontów, a następnie Wojska Wewnętrzne NKWD. Już w październiku 1944 w Lublinie utworzona została tzw. zbiorcza dywizja licząca ponad 10 tys. żołnierzy, która niejako „z marszu” zaczęła pacyfikować tzw. ścianę wschodnią obecnej Polski, starając się „oczyścić” teren dla PKWN.
Wiosną 1945 r. w akcjach przeciwko podziemiu uczestniczyły już pododdziały trzech dywizji: 62., 63. i 64. – wzmacniane dodatkowo jednostkami pogranicznymi NKWD obsadzającymi nowo wytyczoną granicę polsko-sowiecką, które nagminnie przekraczały ją w pogoni za kresowymi oddziałami ewakuującymi się na zachód. Wojska Wewnętrzne (a konkretnie pododdziały 2. Pułku Strzeleckiego z 64. DS) ochraniały też, co nabierało szczególnie symbolicznego charakteru, wszystkie budynki rządowe PKWN, RJN i TJNR w Lublinie, a następnie w Warszawie, chroniąc nowe komunistyczne władze przed polskim społeczeństwem (warto pamiętać, iż do wiosny 1947 r. w Forcie Bema k. Powązek stacjonował wzmocniony batalion NKWD/MWD w sile do 700 żołnierzy).