Dziś Nelli Rokita jest posłanką PiS. Jej mąż – coraz mniej aktywnym publicystą.
Radosław Sikorski, wówczas kandydat z PO do Sejmu, powiedział: „Gdyby moja żona zrobiła mi to, co Nelli Rokicie, zmieniłbym zamki w drzwiach”.
Jednak i on musiał trzy lata później tłumaczyć się ze słów swojej żony. Anne Applebaum, publicystka „The Washington Post”, napisała w lutym tego roku, że prezydent USA Barack Obama miał rację, nie planując udziału w szczycie Unii Europejskiej, skoro UE najwyraźniej nie chce mieć wspólnej polityki zagranicznej.
Może artykuł nie byłby w Polsce zbyt szeroko komentowany, gdyby nie to, że Sikorski brał akurat udział w prawyborach prezydenckich w PO. Janusz Palikot zaatakował: – Jeżeli żona Sikorskiego będzie prowadziła inną politykę zagraniczną niż mąż, jest to pewien kłopot. Może nie tak śmieszny jak Nelli i Jan Rokita, ale jest kłopot.
Sikorski zarzucił mu wtedy szowinizm. A sama Anne Applebaum zadeklarowała, że w razie wygranej męża nie będzie komentować spraw międzynarodowych. Ile kosztowały ją ta deklaracja i udział w prawyborach u boku męża, zdradziła, kiedy ten przegrał z Bronisławem Komorowskim. W magazynie „Slate” pisała z wyraźną ulgą, jak to omal nie została pierwszą damą: „Zbyt późno zorientowałam się, że nie jest ważne, co mówisz, ale jak to mówisz: złożoność, ambiwalencja źle brzmi przed kamerą. Dodatkowe szczegóły, np. że »podczas naszego pierwszego spotkania był ze swoją dziewczyną, którą polubiłam« mogą popsuć narrację”.
Ona też miała kłopoty z powodu działalności politycznej męża. Gdy rok temu broniła w „The Washington Post” Romana Polańskiego, zarzucono jej interwencje dyplomatyczne w sprawie oskarżonego o gwałt reżysera. Applebaum tłumaczyła, że nie wiedziała, co w sprawie Polańskiego robi polskie MSZ.
Czy aktywność polityczna obu małżonków jest nie do pogodzenia?
– Można osiągnąć kompromis, tylko trzeba często ze sobą rozmawiać – mówi Zofia Romaszewska, żona wicemarszałka Senatu Zbigniewa Romaszewskiego (bezpartyjny, choć w Klubie Parlamentarnym PiS). Małżonkowie działali razem jeszcze w opozycji w czasach PRL. Ich dom był miejscem spotkań opozycjonistów. Po 1989 roku Zbigniew został senatorem. Zofia kierowała senackim biurem interwencji, była sędzią Trybunału Stanu. Jest kanclerzem Kapituły Orderu Odrodzenia Polski (odznaczona w 2006 roku). W tym roku była zgłoszoną przez PiS kandydatką na rzecznika praw obywatelskich.
– Mąż mnie wspierał. Oczywiście wiadomo było, że nic z tego nie wyjdzie, bo PiS ma mniejszość, jednak jestem pewna, że mogłabym na niego liczyć, gdybym została rzecznikiem – mówi dziś. Zapewnia, że w jej małżeństwie nie ma sporów o politykę, o jakieś konkretne działania czy inicjatywy. – Ale my jesteśmy razem od 55 lat i mamy na większość spraw podobne zdanie. Jak wariaci – śmieje się Romaszewska.