Rp.pl - Rzeczpospolita Online od 14 lat w Internecie

"Rzeczpospolita, wzorem największych, najbardziej liczących się gazet światowych, otwiera swój serwis na stronach World Wide Web" - tak 23 marca 1997 roku Marek Kopyt witał pierwszych użytkowników naszego serwisu. Dziś Rzeczpospolita Online kończy 14 lat.

Publikacja: 23.03.2011 06:00

Rp.pl - Rzeczpospolita Online od 14 lat w Internecie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Na pomysł publikowania tekstów „Rzeczpospolitej" w Internecie wpadł w 1995 roku ówczesny szef działu nauki Tadeusz Belerski wraz z nieżyjącym już dziś Markiem Carem. Teksty naukowe publikowane były w serwisie polskaonline.pl, którego współtwórcą był Car.

Kolejnym krokiem „Rz" było zamieszczanie online korespondencji Marka Jóźwika i Krzysztofa Guzowskiego z letnich igrzysk w Atlancie. O to, aby czytelnicy mogli znaleźć teksty w Internecie dbali Mirosław Żukowski, obecny szef działu sportowego oraz Piotr Kościelniak, aktualny szef działu nauki.

Artykuły cieszyły się duża popularnością, a ówczesny redaktor naczelny Piotr Aleksandrowicz przyznał pierwsze nagrody za innowacyjny pomysł. Sukces skłonił  go do utworzenia w 1996 roku internetowego wydania „Rzeczpospolitej" istniejącego pod domeną www.rzeczpospolita.pl.

Ich Troje

- Piotr Aleksandrowicz ogłosił konkurs wewnętrzny. Wygrałem. Drugi w finale był Mirek Usidus. I my zostaliśmy zespołem - opowiada Marek Kopyt, pierwszy kierownik działu online. - W Polsce idea gazet w sieci nie była popularna. Ale "New York Times" istniał już kilka lat, w Wielkiej Brytanii powstały "Telegraph", "Guardian" i "The Times". Jesienią 1996 pojechaliśmy do Londynu i tam bardzo dokładnie obejrzeliśmy, jak powstają te tytuły. Wyjazd dał nam bardzo dużo. Pomógł zrozumieć m.in. to, że na pokładzie musimy mieć kogoś od reklamy - dodaje.

- Zainteresowanie pomysłem Aleksandrowicza było nikłe. Być może z tego powodu powstał okólnik, z którym mieli się zapoznać pracownicy pozaredakcyjni - opowiada Iwona Krawczyk, która pracowała wtedy w biurze ogłoszeń. - Trafiło do nas takie pismo. Pamiętam, że fakt zapoznania się trzeba było potwierdzić parafką w stosownej rubryczce. Kierowniczka Biura Ogłoszeń okólnik poprzedziła przemową, że zgłosić mogą się wszyscy, ale żeby pamiętać, że z jej działu nikt nie ma takiego prawa, toteż nikt się nie zgłosił. Mnie w listopadzie namówił Kopyt.

We trójkę stworzyli pierwszy zespół Rzeczpospolitej On Line (ta nietypowa forma zapisu zachowała się do 2007 roku).

Trudne początki

- Rozpoczęliśmy pracę nad projektem strony razem z nieznaną wówczas (i teraz zresztą też) firmą Centrum Nowych Technologii z Gdańska, która stworzyła jeden z pierwszych polskich portali - Wirtualną Polskę - wspomina pierwsze dni pracy nad serwisem "Rz" Mirek Usidus.

- W grudniu dostaliśmy pokój na V piętrze. Na początku siedzieliśmy i faceci omawiali swoją londyńską wycieczkę. Ja miałam się zastanowić nad strategią ogłoszeniową. Strategia strategią, ale jeszcze przez trzy miesiące nie było czego sprzedawać. Z nudów zaczęłam się uczyć HTML-a i opracowywać różne materiały stałe - opowiada Iwona.

Od grudnia 1996 trwały testy. Pierwsze, nieoficjalne wydanie „Rzeczpospolitej" ukazało się w wersji elektronicznej 4 lutego 1997, jeszcze z jednodniowym opóźnieniem. Tyle trwało bowiem przetworzenie treści gazety do formy elektronicznej. - Dodatek Moja kariera, który w papierze miał chyba dwie kolumny, przygotowywałam bite dwa dni i chyba wszystkiego nie zrobiłam - wspomina Iwona.

- Korzystaliśmy z rewolucyjnej technologii polegającej na wycinaniu artykułów z gotowych, złożonych w programie QuarkPress kolumn gazety i wklejaniu ich do plików HTML - śmieje się Mirek.

Zobacz jak zmieniała się strona główna Rzeczpospolitej Online:


grudzień 1998


styczeń 1999

luty 2008

Godzina Zero

22 marca trzeba było przetworzyć dwa wydania, żeby nazajutrz wydanie elektroniczne wyszło równocześnie z „papierowym". Dzień później serwis był już dostępny dla internautów.

Mały zespół przy pomocy raczkującej technologii przenosił do Internetu część gazety „papierowej" i prowadził rubrykę „Z ostatniej chwili" (zwaną w żargonie redakcyjnym „OCH-em"), która - wbrew swojej nazwie - aktualizowana była tylko kilka razy dziennie.

- W trójkę zajmowaliśmy się wszystkim. Od pisania informacji, przez prace graficzne, po wydawanie gazety - wspomina Marek Kopyt.

- Powstał „podręcznik", jak sobie radzić przy różnych problemach. Główną część podręcznika było wydawanie. Był to spis komend, które nikomu poza Kopytem nic nie mówiły. Wszystko trzeba było wydać dwa razy - najpierw na serwerze testowym, później na głównym - wspomina Iwona. Najpierw wszystko sprawdzaliśmy na testowym – czy wszystkie linki skaczą, a każda ręcznie wtłoczona grafika trafia na stronę.

W czerwcu do zespołu dołączyła Dorota Gajos. - Pracowaliśmy w dwóch niewielkich i połączonych przejściem pokoikach na poddaszu budynku przy placu Starynkiewicza. Atmosfera pracy była niezwykła, byliśmy zgranym zespołem, głównie dzięki osobowości Kopyta - mówi po latach.

Pierwszy rok

Rzeczpospolita On Line już w 1997 roku prowadziła nowatorskie jak na tamte czasy projekty.

- Obsługiwaliśmy wyprawy wysokogórskie w Himalaje. Reporterka wyposażona w sprzęt satelitarny donosiła z bazy na ośmiotysięczniku Makalu na bieżąco, przesyłała zdjęcia i... nie, wideo nie było - wspomina Mirek. - Już przesłanie większego zdjęcia było nie lada wyzwaniem.

- Do wyborów parlamentarnych 1997 roku przygotowaliśmy specjalną podstronę z - jak byśmy dziś powiedzieli - aplikacją, która umożliwiała wirtualne głosowanie w dowolnie wybranym okręgu wyborczym na terenie całej Polski. Nie było wówczas geolokalizacji i tylko od użytkowników zależało, czy głosują rzeczywiście „u siebie". Oczywiście, jak zwykle w Internecie, nasze wirtualne wybory w cuglach wygrała UPR - śmieje się jeden z założycieli.

Marek Kopyt - jak na pioniera dziennikarstwa internetowego przystało - dzielił się z czytelnikami osiągnięciami nowatorskiego jak na owe czasy serwisu. W pierwszą rocznicę jego istnienia z dumą wymieniał liczby: 30-40 tysięcy wizyt dziennie, 55 tysięcy czytelników (dziś około 800 tys. wizyt dziennie i ponad 2 miliony czytelników miesięcznie) i chwalił się awansem technologicznym: „Rok temu publikowaliśmy najwyżej kilkanaście zdjęć biało-czarnych, dziś zdarzają się wydania z kilkudziesięcioma barwnymi fotografiami i rysunkami, z możliwością ich powiększania."

„Rok 2001 przyniósł „Rzeczpospolitej On Line" pierwszy sukces. Została wyróżniona na Międzynarodowych Targach Komputerowych Expo 2001 odbywających się w Warszawie. W kategorii wortali informacyjnych zdobyła pierwsze miejsce za elektroniczne wydanie gazety „Rzeczpospolita" – czyli za stronę www.rzeczpospolita.pl" - relacjonuje nasza redakcyjna koleżanka Natalia Węgrzyn, która historii serwisu poświęciła pracę magisterską.

Więcej, niż gazeta

W 2005 roku internetowe wydanie gazety zaczęło przypominać serwis informacyjny z prawdziwego zdarzenia. Ówczesny kierownik Staszek Ulicki powiększył zespół (który w międzyczasie wzbogacił się o nieżyjącego już dziś Jana Aftykę, Agnieszkę Kazimierczuk, Renatę „Zytę" Wróbel i Grześka Kowalczyka). Pojawili się nowi redaktorzy, a obowiązek przenoszenia do serwisu tekstów z wydania papierowego wzięli na siebie zatrudnieni w firmie studenci. Na stronie, poza tekstami z gazety, zaczęło się pojawiać coraz więcej aktualnych, pisanych na bieżąco wiadomości. „OCH" nabrał rozpędu - był aktualizowany kilka razy na godzinę. Ruszyły prace nad profesjonalnym systemem redakcyjnym, które ukończył dopiero następca Staszka - Michał Prysłopski.

W 2007 roku „Rzepa" Online zyskała nowe logo - rp.pl. Zespół się rozrósł i wyspecjalizował - powstały osobne działy: informacyjny, prawny, wreszcie ekonomiczny.

Serwis zyskał nowe funkcjonalności. Ruszyły blogi, na których czytelnicy dyskutują z naszymi publicystami. Od 2009 roku działa telewizja internetowa tv.rp.pl. Jej pięcioosobowy zespół współpracuje ściśle z dziennikarzami i publicystami „Rzeczpospolitej". Przewodzi mu Natalia, która pracę magisterską o rp.pl obroniła na piątkę.

Trudno zliczyć, ile osób przewinęło się przez online przez te 14 lat. Wciąż są z nami „matki założycielki": Iwona Krawczyk i Dorota Gajos. Renata „Zyta" szefuje działowi informacyjnemu. O efektach pracy jej zespołu mogą świadczyć ostatnie dokonania na polu dbałości o kulturę języka polskiego, ale też sukcesy ludzi, którzy od naszej redakcji zaczynali karierę. - Na początku studiów dziennikarskich marzyłam o pracy w telewizji i sądziłam, że rp.pl to tylko etap, jednak ta praca ukształtowała moje plany zawodowe w zupełnie innym kierunku - wspomina Basia, nasza ex-redaktorka, obecnie Publishing & Marketing Director w agencji interaktywnej.

Dziś przy rp.pl pracuje prawie 60 osób pod kierownictwem Piotra Kropińskiego. Redaktorzy trwają na posterunku przez całą dobę. Ekonomiści i prawnicy dwoją się i troją w trosce o rzetelność i aktualność serwisów specjalistycznych. Informatycy pilnują, żeby dostęp do informacji był łatwy i przyjemny i szykują dla Was nowe funkcjonalności. W 2010 roku weszliśmy w świat Web2.0 i łączymy się z Drogimi Czytelnikami przez serwisy społecznościowe. A to wszystko po to, by chcieli Państwo być z nami przez kolejne 14 lat.

 

Na pomysł publikowania tekstów „Rzeczpospolitej" w Internecie wpadł w 1995 roku ówczesny szef działu nauki Tadeusz Belerski wraz z nieżyjącym już dziś Markiem Carem. Teksty naukowe publikowane były w serwisie polskaonline.pl, którego współtwórcą był Car.

Kolejnym krokiem „Rz" było zamieszczanie online korespondencji Marka Jóźwika i Krzysztofa Guzowskiego z letnich igrzysk w Atlancie. O to, aby czytelnicy mogli znaleźć teksty w Internecie dbali Mirosław Żukowski, obecny szef działu sportowego oraz Piotr Kościelniak, aktualny szef działu nauki.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Szef KRRiT komentuje sprawę prezenterów AI w Off Radiu Kraków. "Likwidator kłamie"
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Kraj
Local SoMe’24 – ogłaszamy program i zapraszamy do rejestracji!
Kraj
Konferencja Kod Innowacji 2024: Odkryj technologiczne trendy i innowacyjne rozwiązania
Kraj
Wicemarszałek województwa śląskiego zatrzymany przez CBA
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Kraj
Miliony poza kontrolą. Rząd nie wie, komu daje pieniądze z Funduszu Kościelnego