Katastrofę o skutkach globalnych może spowodować już planetoida o średnicy 1 km. Najbardziej interesujące pod względem wizualnym są jednak symulacje zderzeń ze znacznie większymi obiektami, gdyż dopiero wtedy (przy średnicy Ziemi, wynoszącej około 12 tys. km) , dobrze widać globalne skutki uderzenia. W przypadku uderzenia obiektu o średnicy 165 km fala uderzeniowa dojdzie na antypody w czasie 1200 sekund (20 minut) . Żeby uszkodzić jądro Ziemi, potrzebny jest obiekt wielkości Australii, o średnicy 1600 km. Po takim uderzeniu obraz Ziemi przypomina coś w rodzaju gigantycznej kijanki.
Co by było, gdyby. ..
Na Ziemi jest wiele dowodów na to, że jesteśmy zasypywani materią z kosmosu. Dobowy przyrost masy Ziemi od zderzeń z mikrociałami wynosi wiele tysięcy ton. Niewielkie meteoryty przysparzają Ziemi kilkaset kilogramów masy rocznie, mimo że gęsta atmosfera chroni nas przed upadkiem większości z nich (na skutek tarcia w czasie lotu przez atmosferę rozpadają się i odparowują) . Są też ślady po znacznie większych uderzeniach.
Dotychczas na powierzchni Ziemi zidentyfikowano około 130 kraterów meteorowych o średnicach do 200 km. Są obecne na wszystkich kontynentach, pod lodową pokrywą Antarktydy i na dnach oceanów.
Jednym z bardziej znanych jest krater arizoński, zwany też Kanionem Diablo, w północnej Arizonie. Jego średnica wynosi 1, 2 km, a głębokość 200 m. Powstał prawdopodobnie na skutek uderzenia małej planetoidy o średnicy około 60 mi masie od kilkuset tysięcy do kilku mln ton. Wyzwolona została wtedy energia porównywalna do wybuchu średniej wielkości bomby wodorowej. Jest to jeden z młodszych kraterów, gdyż powstał około 40--50 tys. lat temu. Dla porównania krater Sudbury w Kanadzie o średnicy 100 km i głębokości 3 km powstał około 1, 5 mld lat temu. Wytworzyła go planetoida, która spadła na Ziemię.
Znacznie bardziej interesujące są jednak katastrofy, które zdarzyły się w XX wieku. Najsławniejsza jest bez wątpienia tunguska, do której doszło 30 czerwca 1908 r. Najprawdopobniej spowodowała ją mała kometa (długo trwały spory dotyczące identyfikacji obiektu, niektóre hipotezy mówiły nawet o statku kosmicznym, w każdym razie są tylko ślady po katastrofie, ale brak materialnych dowodów) , o średnicy jądra około 100 m, która eksplodowała na wysokości 10 km, z energią tysiąckrotnie większą od bomby, która zniszczyła Hiroszimę. Wybuch nastąpił już w czasie lotu obiektu, zabijając renifery w promieniu 50 km, zapalając tajgę, a także ubrania na ludziach, którzy znaleźli się o 100 km od tego miejsca. Fala uderzeniowapowaliła syberyjski las na powierzchni ponad 2 tys. km kw. i dwukrotnie obiegła kulę ziemską (była rejestrowana jako skok ciśnienia w stacjach meteorologicznych) .
Amerykanie oszacowali, że gdyby obiekt tej wielkości spadł na wiejskie tereny Stanów Zjednoczonych, to mógłby zabić około 70 tys. osób, powodując szkody rzędu 4 mld dolarów. Katastrofa na terenach gęsto zaludnionych pociągnęłaby za sobą ponad 300 tys. ofiar śmiertelnych. Natomiast uderzenie w strefę sejsmiczną wzbudziłoby trzęsienie ziemi o sile 7, 5 w skali Richtera.