Obłok Oorta jest hipotetycznym skupiskiem lodowych skał i szczątków kosmicznych. Prawdopodobnie składa się z materii, która powstała po sformowaniu się Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, około 4,6 mld lat temu. Stanowi przy tym krawędź naszego Układu Słonecznego. O obłoku Oorta wiemy na tyle mało, że nie da się nawet potwierdzić jego istnienia w 100 proc. Nigdy nie udało się też dostrzec materii, z której się składa, bowiem znajduje się zbyt daleko od Ziemi.
Skąd wiemy o potencjalnym istnieniu obłoku Oorta?
Wewnętrzna krawędź obłoku Oorta znajduje się w odległości od 2000 do 5000 jednostek astronomicznych od Słońca, zaś zewnętrzna krawędź w odległości od 10 000 do 100 000 jednostek astronomicznych (AU). Jednostka ta określa średnią odległość Ziemi od Słońca. 1 AU to około 150 mln km. Ta ekstremalna odległość sprawia, że materia tworząca obłok jest zbyt mała i porusza się zbyt wolno, aby można było ją zobrazować, nawet za pomocą najpotężniejszych teleskopów.
Czytaj więcej
Dotychczasowe badania nad Marsem skupiały się m.in. na poszukiwaniach śladów obecności wody na Czerwonej Planecie. W najnowszej analizie uzyskano dane, które mogą wzmocnić teorię o istnieniu starożytnych, marsjańskich plaż. Co odkryto?
Skąd zatem wzięła się teoria dotycząca istnienia obłoku Oorta? Większość dowodów pochodzi z komet długookresowych, wyrzucanych z obłoku na orbitę wokół Słońca przez zaburzenia grawitacyjne. Sam obłok ma być kolebką tych właśnie komet oraz meteorytów.
Symulacja z użyciem superkomputera ujawniła zaskakującą strukturę
Naukowcy z Southwest Research Institute oraz American Museum of Natural History przeprowadzili badanie, którego głównym celem było ustalenie, jak funkcjonuje obłok Oorta i jakie siły na niego wpływają. Ich ustalenia mają na razie formę preprintu, co oznacza, że praca nie została jeszcze zrecenzowana.