Rzeczpospolita: 3 listopada 1957 roku, Łajka jako pierwsza żywa istota znalazła się na orbicie okołoziemskiej. Choć na Ziemię już nie wróciła, stała się symbolem swoich czasów. Jak historia pierwszego psa w kosmosie wpłynęła na popkulturę?
Mirosław Pęczak: To było głównie rozbudzanie wyobraźni ludzi w pionierskich czasach podboju kosmosu. Działo się to w skali globalnej. Łajki nie traktowano jak zwykłego psa. Stała się czymś o wiele ważniejszym – reprezentantem całego globu na orbicie okołoziemskiej i siłą rzeczy także naszym bohaterem. Tu kluczowa okazała się tendencja do antropomorfizacji tego zwierzęcia, czyli przypisywania mu przeróżnych cech ludzkich. Oczywiście to wszystko było podporządkowane celom politycznym, co w tym przypadku widać dość dobitnie. I to właśnie z tego powodu w Polsce trochę dworowano sobie z tego wydarzenia. Ludzie po prostu mieli świadomość tego, że cały eksperyment jest podporządkowany propagandzie, i pojawiły się nawet gdybania, czy to na pewno się wydarzyło. Niemniej Łajka stała się symbolem, który później właściwie się już nie pojawił.