Supernowe typu Ia traktowane są jako „świece standardowe" w astronomii – ponieważ wszystkie świecą z podobną jasnością, pomiary ich blasku pozwalają ocenić odległości w kosmicznej skali. Dotąd jednak badacze nie wiedzieli, w jaki sposób te obiekty powstają.

Istnieją dwie teorie: pierwsza zakłada kolizję dwóch białych karłów. Druga mówi o „podbieraniu" przez białego karła materii z sąsiadującej gwiazdy aż do chwili, gdy niszczy ją eksplozja termojądrowa. Błysk przekracza wtedy jasność obserwowanych galaktyk. Problem z ustaleniem, która teoria jest prawdziwa, wynika z faktu, że wybuchy takie zdarzają się rzadko – raz na kilkaset lat w Galaktyce.

Udało się to dopiero 3 maja dzięki zautomatyzowanemu systemowi obserwacji nieba nadzorowanemu przez Shrinivasa Kulkarniego z California Institute of Technology. Kamery teleskopu uchwyciły moment eksplozji oraz falę uderzeniową niszczącą sąsiadującą gwiazdę. Tym samym – twierdzą astronomowie – udało się potwierdzić drugą teorię powstawania supernowych typu Ia.