Pluton stracił status planety w 2006 roku – jest planetą karłowatą. Ale Amerykanie chcą, aby glob odkryty w 1930 roku przez ich rodaka Clyde'a Tombaugha odzyskał pozycję w katalogu głównych obiektów Układu Słonecznego.
David A. Aguilar z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian (CFA) jest oburzony. – O losie planety zadecydowało zaledwie 400 astronomów, co stanowi jedynie ułamek opinii na świecie. Dlaczego Pluton nie może być planetą? – pytał podczas debaty w październiku 2014 roku.
Amerykanie uważają, że Pluton na to zasługuje, bo jest najjaśniejszym obiektem Pasa Kuipera i ma złożony system satelitów. Czy oprócz znanych pięciu odkryte zostaną kolejne? Na razie Amerykanie muszą się zadowolić tym, co zobaczyli przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Z odległości 5 mld kilometrów badacze byli w stanie określić wielkość księżyców, ich przybliżony kształt i trasy po orbitach.
– Gdybyśmy mieszkali na jednym z mniejszych księżyców Plutona: Nixie lub Hydrze, nie bylibyśmy w stanie przewidzieć, z której strony zobaczymy Słońce – mówi Mark Showalter z Instytutu SETI. – Mogłoby wschodzić na zachodzie, a zachodzić na wschodzie. A biegun południowy pewnego dnia okazałby się biegunem północnym.
Mark Showalter jest jednym z autorów raportu z obserwacji Plutona przez orbitalny teleskop, który ukazał się w najnowszym wydaniu magazynu „Nature".