Rosja–USA w Arabii Saudyjskiej – z dużej chmury mały deszcz

Na pierwszych negocjacjach w stolicy Arabii Saudyjskiej przedstawiciele Waszyngtonu i Moskwy nie zdołali nawet ustalić daty spotkania prezydentów obu krajów. Udało im się tylko nawzajem wysłuchać.

Publikacja: 18.02.2025 18:12

Rozmowy delegacji Rosji i USA w Rijadzie

Rozmowy delegacji Rosji i USA w Rijadzie

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1091

– Myślę, że zbyt wcześnie jest mówić o kompromisach, można powiedzieć, że strony zaczęły przysłuchiwać się sobie – powiedział po rozmowach w rezydencji saudyjskich monarchów jeden z rosyjskich negocjatorów, Kiriłł Dmitriew.

Jedynym konkretnym osiągnięciem wydaje się być powołanie grup roboczych, w tym zajmującej się wojną rosyjsko-ukraińską. Najszybciej chyba osiągnie jednak rezultaty grupa zajmująca się „normalizacją pracy przedstawicielstw dyplomatycznych”. Po wybuchu wojny administracja prezydenta Joe Bidena mocno ograniczyła możliwości rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie, zlikwidowała też kilka konsulatów i skonfiskowała nieruchomości. Prawdopodobnie będą one odtwarzane, jak i amerykańskie w Rosji.

Twarde żądania Putina. Brak gotowości do kompromisu

Znacznie gorzej poszło z rozmowami o zakończeniu wojny.

– To była bardzo poważna rozmowa o wszystkich problemach. Na razie trudno mówić o zbliżeniu pozycji Moskwy i Waszyngtonu – podsumował 4,5-godzinne negocjacje Jurij Uszakow, doradca Putina do spraw międzynarodowych. Rosyjski przywódca włączył go do grupy negocjacyjnej, chyba by kontrolować poczynania innego swego przedstawiciela, ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa – Uszakow był kiedyś podwładnym ministra i wiadomo, że niezbyt go lubi.

– Bez względu na wysoki status obu, żadnych samodzielnych decyzji nie podejmowaliby. Gdyby nagle Amerykanie przedstawili jakieś zaskakujące propozycje, i Uszakow, i Ławrow rzuciliby się do telefonów dzwonić do Moskwy, raportując i domagając się podjęcia decyzji – opisał rolę ich obu były rosyjski dyplomata Boris Bondariew, który po wybuchu wojny pozostał na Zachodzie.

A żaden z nich nigdzie z Rijadu nie dzwonił.

Czytaj więcej

Szef dyplomacji USA: Rozmawiamy z Rosją, ale to nie są negocjacje pokojowe

Dzień przed spotkaniem przedstawiciel Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Wasilij Nebenzia ogłosił, że Ukraina „bezpowrotnie utraciła” okupowane ziemie, a jeszcze będzie musiała „w ramach negocjacji pokojowych zgodzić się na oddanie Rosji terenów obwodów donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego, na razie kontrolowanych przez Kijów”.

Kreml został prawdopodobnie zachęcony do ogłaszania przed rozmowami takich żądań postawą samej administracji Trumpa, której przedstawiciele twierdzili, że Ukraina nie wejdzie do NATO i musi się pogodzić ze stratami terytorialnymi. – Te ustępstwa (USA) zainspirowały Putina, który na razie nie okazywał żadnych oznak gotowości do kompromisów – stwierdził w „Financial Times” były rosyjski minister spraw zagranicznych Andriej Kozyriew.

Spotkanie US-Rosja w Rijadzie. Zrozumienie bez zbliżenia

Sądząc z ponurych nastrojów przedstawicieli Kremla po rozmowach, nic z tego Rosja nie dostała na pierwszym spotkaniu.

(Prezydent Zełenski) już powiedział, że nie zrezygnuje z NATO, Ukraina nie odda terytoriów. (…) Ale to wszystko jest grą. Przy tym daleką od zakończenia. Tak naprawdę to jeszcze się nawet na dobre nie zaczęła – mówił o rosyjsko-amerykańskich negocjacjach oraz przyszłych z udziałem Ukrainy były ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.

Czytaj więcej

Jak Ukraina zamierza przeżyć pomysły Donalda Trumpa?

Trzecim członkiem rosyjskiej grupy był absolwent amerykańskich uniwersytetów Harvarda i Stanforda, Kiriłł Dmitriew. Miał się podobno włączać w rozmowy na tematy gospodarcze, ale szybko opuścił obrady. Najwyraźniej nie było dla niego zajęcia. Mimo że rosyjscy dziennikarze zauważyli na sali – za plecami Ławrowa i Uszakowa – dwóch rosyjskich dyplomatów specjalizujących się w sprawach Arktyki. Prawdopodobnie Kreml chciał skopiować ukraiński pomysł przekupienia Donalda Trumpa dostępem do zasobów mineralnych, tym razem arktycznych. Nic jednak nie wskazuje, by Amerykanie w Rijadzie podjęli dyskusję na ten temat.

– Osiągnęliśmy wzajemne zrozumienie, ale to nie oznacza, że nasze pozycje się zbliżyły – podsumowywał spotkanie rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Kilka dni przed rozmowami oraz w ich trakcie pojawiały się informacje, że istnieje amerykański trzyetapowy plan zakończenia wojny w Ukrainie. Najpierw ustalono by zawieszenie broni, potem Ukraina musiałaby przeprowadzić wybory prezydenckie (które odsunęłyby Wołodymyra Zełenskiego od władzy), a w końcu podpisano by umowę pokojową. „Szczególnie część o wyborach to prezent Trumpa dla Putina. Putin nienawidzi Zełenskiego” – napisał w internecie eurodeputowany niemieckich Zielonych Siergiej Łagodinski, informując o planie.

Rozmowy Rosja-USA. Daleko do zawieszenia broni, do pokoju jeszcze dalej

– Do diabła z Trumpem i jego pojeb… planami pokojowymi – żachnął się amerykański weteran z Iraku Ryan O’Leary, walczący obecnie na Ukrainie i dowodzący Chosen Company w Legionie Międzynarodowym. Do Kijowa wkrótce przyjeżdża specjalny wysłannik Trumpa, gen. Keith Kellogg. Zełenski już zapowiedział, że zabierze go na front. Niewykluczone, że generała zawiozą do amerykańskich żołnierzy, by mógł posłuchać, co oni sądzą o negocjacjach amerykańsko-rosyjskich.

Czytaj więcej

Mohamed bin Salman i Ukraina. Negocjator i wielki gracz

Ławrow jednak w Rijadzie powiedział, że „nie widział informacji o takim planie, który amerykański wysłannik Keith Kellogg jakoby przedstawił Polsce. Amerykańska delegacja nazwała go fejkiem. Również rzecznik Kremla zapewnił, że Putin „niejednokrotnie mówił, iż gotów jest rozmawiać z Zełenskim”.

– Zawieszenia broni nie widać nawet na horyzoncie. A pokój jest jeszcze dalej, z jednej przyczyny. Putin do tej pory uważa, że wszystkich ogra. Że czas jest po jego stronie, los mu sprzyja, Zachód się zachwiał, Ameryka odchodzi – mówi Kułeba o perspektywach dalszych rozmów.

– Putin zaczyna tę procedurę (rozmów z USA) nie dlatego, że wszystko u niego w porządku, a dlatego, że już rozumie, iż Ukrainy nie udało mu pochłonąć i trzeba jakoś wydostać się z tej sytuacji. A lepiej teraz, bo za pół roku może być gorzej: i w gospodarce, i w zasobach ludzkich, i na froncie – inaczej opisuje putinowskie intencje rosyjski socjolog Dmitrij Oreszkin.

– Po prostu kończą mu się zasoby – dodaje.

– Myślę, że zbyt wcześnie jest mówić o kompromisach, można powiedzieć, że strony zaczęły przysłuchiwać się sobie – powiedział po rozmowach w rezydencji saudyjskich monarchów jeden z rosyjskich negocjatorów, Kiriłł Dmitriew.

Jedynym konkretnym osiągnięciem wydaje się być powołanie grup roboczych, w tym zajmującej się wojną rosyjsko-ukraińską. Najszybciej chyba osiągnie jednak rezultaty grupa zajmująca się „normalizacją pracy przedstawicielstw dyplomatycznych”. Po wybuchu wojny administracja prezydenta Joe Bidena mocno ograniczyła możliwości rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie, zlikwidowała też kilka konsulatów i skonfiskowała nieruchomości. Prawdopodobnie będą one odtwarzane, jak i amerykańskie w Rosji.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rusłan Szoszyn: Kolonizacja Ukrainy – czas start
Konflikty zbrojne
Rosja zaatakuje NATO? Gen. Leon Komornicki ostrzega: To ostatni dzwonek, mamy pięć lat
Konflikty zbrojne
Wilders o holenderskich żołnierzach na Ukrainie: Mamy w kraju Ukraińców, wyślijmy ich
Konflikty zbrojne
Umowa Stany Zjednoczone-Ukraina. "The Telegraph": Oto czego nie podpisał Wołodymyr Zełenski
Konflikty zbrojne
"The Washington Post": Europa chce wsparcia USA w kontroli zawieszenia broni na Ukrainie