Przed wojną 20-tysięczna miejscowość zdobywana była z trudem, ulica po ulicy. – Biegli falami, nasi operatorzy dronów uderzeniowych dokonywali po ponad 100 wylotów na dobę, a i tak nie zdołali ich powstrzymać. Chowali się po piwnicach i czekali na następnych – opisuje walki jeden z ukraińskich żołnierzy.
Mimo że już w niedzielę Rosjanie zawiesili swoją flagę nad siedzibą miejscowej administracji, to ich ministerstwo obrony dopiero po dwóch dniach ogłosiło zajęcie Selidowa. I nadal nie wiadomo, czy opanowali je w całości. Broniły się tutaj ukraińskie oddziały obrony terytorialnej, słabiej wyposażone niż regularna armia, ale równie zajadłe.
Rosjanie zabezpieczają swoje tyły i tracą czas
„W ciągu ostatnich tygodni rosyjskie wojska zdołały zwiększyć tempo swych ataków na froncie. Pomimo tego one nadał pozostają dość powolne i odpowiadają tempom wojny pozycyjnej” – konstatuje amerykański Institute for the Study of War. Jednocześnie sądzi on, że obrona Selidowa spełniła swoje zadanie: zatrzymała rosyjskie natarcie i dała czas na umocnienie Pokrowska.
– Rosjanie musieli opanować Selidowo, jeszcze powinni podbić Kurachowo (15 km na południe od Selidowa – red.), nie mówiąc już o Torecku, drodze Pokrowsk–Konstantyniwka. Mają tyle drugorzędnych celów, że nie mają ani czasu, ani możliwości atakować Pokrowska – mówi ukraiński ekspert Konstantyn Maszowec.
Czytaj więcej
W czasie, gdy z frontu wschodniego napływają informacje o postępach Rosjan, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, Ołeksandr Litwinienko miał poinformować parlament, że istnieją plany zmobilizowania 160 tys. osób, które miałyby wzmocnić ukraińską armię.