Klęska wojny pozycyjnej na Ukrainie. Przyczółek nad Dnieprem ewakuowany

Po dziewięciu miesiącach walk ukraińska armia ewakuowała przyczółek nad Dnieprem. Wojska rosyjskie stoją z kolei w obliczu wyczerpania zapasów.

Publikacja: 18.07.2024 19:25

Klęska wojny pozycyjnej na Ukrainie. Przyczółek nad Dnieprem ewakuowany

Foto: PAP/EPA/SPECIAL FORCES BATTALION DONBAS

„Większość ważnych pozycji w wiosce Krynki została całkowicie zrujnowana na skutek intensywnego i długotrwałego ostrzału. Wioska też praktycznie całkowicie przestała istnieć” – poinformowało ukraińskie Zgrupowania Tawria, walczące nad Dnieprem.

Pogrom ukraińskiej piechoty morskiej

Ukraińska piechota morska wylądowała w Krynkach w październiku ubiegłego roku. W ciągu dziewięciu miesięcy nie udało jej się przedrzeć w głąb lądu. Za to poniosła bardzo dotkliwe straty. Według informacji dziennikarzy na zachodni brzeg przewieziono ciała ponad 260 zabitych (nie wiadomo, ilu pochowano na miejscu).

Ponadto zaginęło ponad 780 ukraińskich żołnierzy, przytłaczająca większość od ostrzału artyleryjskiego. Rosjanie wzięli bardzo niewielu jeńców. „Niektórzy z uczestników desantu uważają, że (…) gdy wioskę starto z powierzchni ziemi i nie zostało tam nawet ruin, to gdzieś od końca zimy zadanie utrzymania pozycji stało się dla wielu drogą tylko w jedną stronę” – pisze portal Slidstvo.info.

Czytaj więcej

Ilu żołnierzy zginęło na wojnie Rosji z Ukrainą? Przerażające liczby

Straty były już tak duże, że dowództwo w końcu zdecydowało o ewakuacji. Teraz żołnierze utrzymują jeszcze wysepki na Dnieprze, w pobliżu Krynek. Porażka na drugim brzegu rzeki postawiła pod znakiem zapytania dalszą przydatność bojową elitarnych oddziałów piechoty morskiej, zdziesiątkowanych pod Krynkami.

Sprzeciw wobec ogromnych strat ukraińskiej armii

Możliwe bowiem, że katastrofa przyczółka i straty na nim poniesione zintensyfikują dyskusję w armii nad przydatnością oficerów ze starej, sowieckiej szkoły „zdobywania za wszelką cenę i bez względu na straty”. Już obecnie z kilku brygad na froncie napływają publiczne skargi na dowódców szafujących życiem żołnierzy. Skarżący domagają się, by prezydent zdymisjonował odpowiedzialnych za to oficerów, ale Wołodymyr Zełenski milczy.

Czytaj więcej

Ukraiński portal: Podczas walk o Krynki zaginęło kilkuset ukraińskich żołnierzy

Rosjanie prą do przodu za wszelką cenę

Jednocześnie sukces nic nie dał rosyjskiej armii, która z powodu ustawicznych ukraińskich ataków nakazała ewakuację pasa szerokości 15 kilometrów wzdłuż całego dolnego biegu Dniepru. Nie jest również w stanie przeprowadzić jakichś operacji desantowych na drugim brzegu, a jedynie nęka ostrzałami nadbrzeżne miejscowości.

W innych miejscach frontu armia agresora – nieograniczana sprzeciwem przeciw ogromnym stratom w ludziach – cały czas prowadzi ataki. – Zalali wszystko krwią – opowiadali mieszkańcy o rosyjskim ataku na Toreck. Rosjanie wykonali kilkukilometrowy tunel pod ukraińskimi pozycjami i wyszli na ich tyły, ale nie udało im się wedrzeć do miasta i teraz cofają się pod ogniem artylerii.

Rosjanie na hulajnodze po zwycięstwo

Mimo zdobywania poszczególnych wiosek (po których nie pozostały nawet ruiny) w różnych miejscach frontu, rosyjska ofensywa, która zaczęła się w maju, powoli zaczyna wygasać. Eksperci przewidywali, że jej kulminacja przypadnie na czas szczytu NATO w Waszyngtonie. Obecnie wydaje się, że Rosjanie słabną, nie mogąc przebić się w żadnym miejscu przez ukraińską obronę, a jedynie odpychając ją. Jednocześnie armia Kremla ma coraz większe problemy z uzbrojeniem i nie jest jasne, czy są one tylko czasowe.

„Może to świadczyć o tym, że rosyjskiej armii zostało mało odpowiednich środków transportowych do przewożenia żołnierzy z jednej pozycji na drugą” – zauważył niemiecki „Bild”, publikując zdjęcie rosyjskich żołnierzy jeżdżących na froncie na… elektrycznych hulajnogach.

Wcześniej Rosjanie masowo używali w atakach niczym niechronionych motocykli i quadów, przez co narażali się na znaczne straty. Jednak u nich żołnierze z tego powodu nie skarżą się na dowódców.

Czy Rosjanom zostały jeszcze czołgi

Tygodnik „The Economist” twierdzi, że poza sprzętem transportowym rosyjskiej armii kończą się też zapasy postsowieckich czołgów. A to może doprowadzić ją do kryzysu na froncie już pod koniec lata. Od początku wojny niezależni eksperci naliczyli ponad 3 tys. zniszczonych lub porzuconych rosyjskich czołgów. Jednak zapasy Kremla szacowano na 10 tys. maszyn, lecz nie wiadomo, ile z nich nadawałoby się do użycia nawet po remoncie.

Wojskowi eksperci ostrzegają, że Kreml z niezwykłą szybkością dostosował swą gospodarkę do produkcji na potrzeby wojny, w tym czołgów. Nowych maszyn udaje mu się jednak wyprodukować nie więcej niż 90 rocznie. A traci je szybko. Od początku wojny Ukraińcy zniszczyli nie mniej niż 100 najnowszych i najlepiej opancerzonych czołgów T-90.

„Większość ważnych pozycji w wiosce Krynki została całkowicie zrujnowana na skutek intensywnego i długotrwałego ostrzału. Wioska też praktycznie całkowicie przestała istnieć” – poinformowało ukraińskie Zgrupowania Tawria, walczące nad Dnieprem.

Pogrom ukraińskiej piechoty morskiej

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski spotkał się z Geertem Wildersem. Rozmawiali m.in. o korupcji na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Przełom na wojnie Rosji z Ukrainą. Gen. Roman Polko wskazuje na kluczową sprawę
Konflikty zbrojne
Medycy pomogą ukraińskim cywilom tuż przy froncie
Konflikty zbrojne
Zachód pozbawia Ukrainę równych szans w starciu z Rosją? Analiza think tanku
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski: Rosja zaczyna podążać ścieżką Hitlera
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki