– Przygotowujemy się do aktywnych działań na rzecz wyzwolenia naszej ziemi – oznajmił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po wtorkowej naradzie z kierownictwem wywiadu wojskowego, resortu obrony oraz dowódcami ukraińskich sił zbrojnych.
Tymczasem w okupowanym Melitopolu na południu kraju Rosjanie apelują do mieszkańców, by nie oddalali się od schronów, i namawiają do zaopatrzenia się w żywność i wodę pitną. – Uderzenia rakietowe mogą się rozpocząć w najbliższym czasie – alarmują okupanci w rozklejanych w mieście ulotkach. Melitopol znajduje się aż 80 kilometrów od linii frontu, a to oznacza, że Rosjanie poważnie traktują możliwość ukraińskiej kontrofensywy na południu kraju.
– Spójrzmy na geografię. Linia frontu ma 1300 kilometrów i miejsc do ofensywy nie ma zbyt dużo. Albo ruszymy w kierunku Ługańska na północy, albo uderzamy na południu. Na północy nie będzie łatwo, bo mają tam mocną obronę i nasza lewa flanka będzie bombardowana z terytorium Rosji. Logika wskazuje, i to nie jest żadna tajemnica, że musimy iść na południe. Albo od razu na Mariupol, albo na Melitopol i dalej na Krym. Nie wiem, co wybierze nasze dowództwo, ale warunki na południu są znacznie bardziej sprzyjające. Zaporoskie stepy to idealny teren do ataku, ale bardzo kiepski do obrony – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Arestowycz, znany ukraiński analityk wojskowy i były doradca w biurze prezydenta Zełenskiego. – Na razie tereny są tam mokre, trzeba poczekać, aż grunt wyschnie, by mogły ruszyć czołgi. Wszystko więc będzie zależało od pogody. Ukraińska ofensywa to już tylko kwestia czasu – dodaje.
Zajęcie albo okrążenie przez ukraińskie siły Melitopola oznaczałoby przerwanie połączenia lądowego Krymu z resztą okupowanych terytoriów Ukrainy i dalej z Rosją. A jest to jedyny namacalny sukces Rosjan w trakcie trwającej od roku wojny. – Gdybyśmy dotarli do Melitopola, posypałaby się ich cała obrona na południowym froncie. Okopują się na północy Krymu, ale dla HIMARS-ów to nie jest kłopot – mówi Arestowycz.
Wiele wskazuje na to, że w obliczu wykańczających i pochłaniających ogromne straty walk pod Bachmutem i w obawie przed ukraińską ofensywą Rosjanie pilnie potrzebują przerwy. Stąd niedawne sugestie rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa o gotowości Putina do rozmów z przywódcami Niemiec i Francji, ale wpisuje się w to też „chiński plan pokojowy”.