Ogłoszenie przez Prawo i Sprawiedliwość nazwisk jedynek, które będą otwierać listy tej partii w październikowych wyborach pokazuje, że ugrupowanie rządzące nie zamierza oddawać inicjatywy politycznej. Dyskusja o personaliach w dość dużej mierze przykrywa bowiem konwencję programową Platformy Obywatelskiej. Siłą rzeczy znaczenie dwóch niusów tego samego dnia jest mniejsze niż jednego. Równocześnie PiS chce pokazać, że jest już gotowe do wyborów – w chwili gdy Grzegorz Schetyna i Władysław Kosiniak Kamysz na kolejnych konferencjach prasowych a to zapraszają się nawzajem na własne listy, a to ogłaszają, że nie widzą możliwości współpracy w kształcie proponowanym przez partnera, PiS wysyła sygnał: a my już robimy kampanię na serio, mamy już liderów list.
Kształt list – jak pisał już Michał Kolanko – jest pomyślany tak, by na pierwszych miejscach znajdowali się ministrowie lub wiceministrowie. Po tym, jak PiS wysłał do Parlamentu Europejskiego niemal trzydzieści najbardziej rozpoznawalnych osób w swej partii – w tym takie lokomotywy wyborcze jak Beata Szydło, Elżbieta Rafalska czy Joachim Brudziński, partia musi znaleźć 41 osób, które będą otwierać listę wyborczą w każdym z okręgów.
Największą niespodzianką na tej liście jest nazwisko premiera Mateusza Morawieckiego. O tym, że będzie startować wiadomo było już wcześniej, ale nie było rozstrzygnięte to, z którego okręgu.
Katowice są dla Morawieckiego sporym wyzwaniem, ale równocześnie mogą mu przynieść niezły polityczny uzysk. Choć na Śląsku PiS wygrał wybory w 2015 roku, to jednak jego przewaga w samych Katowicach nad PO jest niewielka. Sztabowcy Zjednoczonej Prawicy kalkulują, że cieszący się wysokim zaufaniem społecznym Morawiecki pomoże PiS odbić to miasto i pociągnąć wynik tej partii. W Katowicach nie można osiągnąć wielkiego wyniku w liczbach bezwzględnych – to dość mały okręg, gdyż pięciomilionowy Śląsk podzielony jest na wiele okręgów. Jednak PiS liczy, że Morawiecki z jednej strony znajdzie nowych zwolenników, a równocześnie nie zmobilizuje elektoratu opozycji.
Równocześnie PiS mocno inwestuje ostatnio politycznie w Katowice – w tym mieście przed tygodniem odbył się kongres programowy partii, a w połowie sierpnia ma się tam odbyć wielka defilada wojskowa. Pełniąc urząd premiera Morawiecki będzie miał sporo okazji by przekonywać wyborców na Śląsku – nie tylko w Katowicach – do partii rządzącej. A stare porzekadło mówi, że kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całej Polsce.