W poniedziałek premier Donald Tusk ogłosił wyniki sondażu przeprowadzonego na zlecenie partii rządzącej. Wynika z niego, że choć zarówno Radosław Sikorski, jak i Rafał Trzaskowski wygrają z kandydatem PiS w drugiej turze wyborów prezydenckich, to pierwszą szef MSZ przegra, a prezydent stolicy wygra.
X (dawniej Twitter) już zdecydował: prawybory powinien wygrać Sikorski
Władze KO reklamują to jako bardzo wiarygodne badanie przeprowadzone na dużej grupie badanych (2 tys. osób). Z kolei w niedzielę zakończyła się sonda, którą Donald Tusk przeprowadził w serwisie X (dawniej Twitter). Przy niemal 150 tys. oddanych głosach Radosław Sikorski otrzymał 64,7 proc. głosów, Rafał Trzaskowski zaś 35,3 proc. Wszystko to można by potraktować jako polityczną rozrywkę, gdyby nie fakt, że w Koalicji Obywatelskiej trwają właśnie prawybory, które mają wyłonić kandydata w wyborach prezydenckich, które odbędą się w maju 2025 roku. Kandydatów jest tylko dwóch: Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. I ostatecznie w ten piątek rozstrzygną sprawę członkowie Koalicji Obywatelskiej, głosując esemesami.
Po co sondaż? Po co ankieta na X?
To wszystko sprawia, że cała procedura przestaje być klarowna. Bo rodzi się coraz więcej pytań. Czy Donald Tusk ma w tych wyborach swojego faworyta? Czy chce, by wygrał Rafał Trzaskowski, lecz by musiał się najpierw trochę wysilić w prawyborach, by pokazać, że jest gotów do ciężkiej pracy w kampanii wyborczej? A może premier chce dać szansę Radosławowi Sikorskiemu na start? Ale przecież start w prawyborach buduje pozycję Sikorskiego, ale jak przegra wybory, trudno mu będzie wrócić jak gdyby nigdy nic do drugiego szeregu. W tym sensie prawybory narażają Sikorskiego na upokorzenie.