W 1968 roku podpisano traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Nie zapobiegł pojawianiu się kolejnych rodzajów broni tego typu i nowych jej posiadaczy, jak Izrael, Korea Północna czy RPA (przez chwilę), ale strach pomyśleć, co byłoby, gdyby go nie podpisano, a ludzkość nie wysłałaby wtedy jednoznacznego sygnału w tej sprawie.
Czytaj więcej
W środę Parlament Europejski przyjął rozporządzenie ws. sztucznej inteligencji (Artificial Intelligence Act, tzw. AI Act), które jest pierwszą na świecie kompleksową regulacją w zakresie sztucznej inteligencji. Nowe regulacje mają zapewnić możliwość rozwoju sztucznej inteligencji przy zagwarantowaniu poszanowania praw człowieka i obywatela.
AI Act to ważny gest, ale może pozostać pusty
Czy sztuczną inteligencję (AI) da się w podobny sposób okiełznać? Zagrożenie nie jest mniejsze, choć różnica tkwi w tym, że rozwijaniem broni atomowej zajmowały się całe państwa, a w przypadku AI to prywatne firmy, za którymi rządy czy całe organizacje jak UE, nie są w stanie nadążyć. Nie potrzeba też tak złożonej infrastruktury.
Porównywanie AI do zagrożenia bronią atomową wcale nie jest na wyrost, zważywszy na przyszłe możliwości sztucznej inteligencji
Problem w tym, że i tu potrzebne jest światowe porozumienie. AI Act to ważny gest, ale lokalny i pozostanie pusty, jeśli podobnych reguł gry nie przyjmą inne państwa, zwłaszcza mocarstwa, jak USA i Chiny. Oba kraje przewyższają pod względem rozwoju sztucznej inteligencji – i szerzej innowacji – Europę, która mimo szczerych chęci na tym polu odstaje. Mało kto jest w stanie wymienić jakichś europejskich dużych graczy w świecie AI, podczas gdy w USA i Chinach takich koncernów jest co najmniej kilkanaście.